Reklama

Zakaż używania smartfonów w szkołach budzi ogromne emocje. Ograniczenia w korzystaniu z urządzeń elektronicznych na terenie placówek edukacyjnych wprowadzono już m.in. w Norwegii i na Węgrzech, zmiany planowane są też we Francji. „Francuskich uczniów już wkrótce zacznie obowiązywać tzw. cyfrowa przerwa” − mówiła niedawno francuska ministra edukacji.

Reklama

W Polsce nie ma odgórnego zakazu, ale niektóre szkoły same decydują się na ograniczenie uczniom dostępu do telefonów. Tymczasem Barbara Nowacka chciałaby, aby oficjalnym zakazem objąć przynajmniej najmłodsze dzieci w przedszkolach oraz w klasach 1-3.

Będzie zakaz smartfonów dla najmłodszych dzieci?

Zdaniem ministry edukacji szkoła powinna być analogowa przynajmniej dla dzieci poniżej 10. roku życia, czyli z klas 1-3. Barbara Nowacka dodała również, że dostęp do elektroniki dla dzieci w przedszkolach to nieporozumienie.

„Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby w przedszkolach dzieci miały kontakt z jakąkolwiek elektroniką – włącznie z telewizorem, z którego puszcza się bajki. Przedszkole powinno być analogowe. To samo powinno być z klasami 1-3” − podkreśliła ministra w audycji Radia Zet.

Zakaz smartfonów w polskich szkołach nie przejdzie?

W przypadku starszych uczniów niezbędne wydaje się wypracowanie wspólnego rozwiązania z rodzicami dzieci, bo to oni często sprzeciwiają się surowym zakazom. Dorośli tłumaczą, że potrzebują kontaktu ze swoimi dziećmi, stąd niechęć do całkowitego zakazania telefonów w szkołach.

„Jak rozmawiam z dyrektorami, którzy wprowadzają takie twarde zasady, pierwszymi protestującymi są rodzice” – powiedziała ministra.

Barbara Nowacka zaznaczyła jednocześnie, że chociaż polscy rodzice sprzeciwiają się całkowitym zakazom, to z pewnością są już gotowi na to, by wspólnie walczyć z problemem uzależnień wśród dzieci. Jednym z możliwych rozwiązań może być np. korzystanie ze smartfonów w szkołach w celach edukacyjnych.

Źródło: spidersweb.pl, Radio Zet

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama