„Mogliśmy tylko patrzeć, jak ono umiera”. Premiera filmu „O tym się nie mówi”
22 października, w drugą rocznicę wyroku Trybunału Konstytucyjnego miał premierę film dokumentalny pt. „O tym się nie mówi”. To prawdziwe, dramatyczne historie kobiet, które zostały zmuszone do urodzenia płodu z ciężkimi wadami genetycznymi. Wadami, których nie można wyleczyć.
Wady letalne to bardzo ciężkie, niemożliwe do wyleczenia zaburzenia rozwojowe płodu. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem kobiety są zmuszone do urodzenia dziecka, które przeżyje zaledwie kilka chwil lub urodzi się martwe. Nikogo nie interesuje, w jakim stanie psychicznym są matki, które wbrew własnej woli zostały narażone na skrajne cierpienie.
Cierpienie nie uszlachetnia
„Udawanie, że nic się nie dzieje, jest jawnym pozwoleniem dla tortur, czyjegoś cierpienia, przedłużania agonii”, mówi dr Maciej Socha, ginekolog-położnik. Kobiety, które zostają zmuszone do porodu dzieci chorych, które nie mają najmniejszej szansy na przeżycie poza organizmem matki, są narażone na traumę, bardzo często dotyka ich depresja, samookaleczenia, a nawet próby samobójcze. Problemem, zdaniem ekspertów jest fakt, że ludzie nie zdają sobie sprawy, jak ciężkie mogą być wady genetyczne i z jakim cierpieniem wiąże się urodzenie martwego, zdeformowanego dziecka lub patrzenie jak umiera. Wady genetyczne płodu nie są winą matki, ani karą za grzechy. „To może dotknąć każdego niezależnie od wyznania, poglądu czy statusu społecznego”, podkreślą twórcy filmu.
Bez szans na życie
Dr Maciej Jędrzejko wspomina pewną sytuację, która wydarzyła się w jednym ze szpitali w Tychach. Kobieta, ze względów religijnych, nie zdecydowała się na usunięcie ciąży, chociaż miała pełną świadomość, że płód jest obarczony licznymi wadami letalnymi. Po urodzeniu dziecka poprosiła, aby pokazać jej maluszka. „Pamiętam moment, kiedy dziecko zaczęło się dusić w jej ramionach. Nabierało powietrza, próbowało złapać ten haust powietrza. Więc mogliśmy tylko patrzeć, jak ono odchodzi i nic nie możemy zrobić”, opowiada Jędrzejko. „Matka, patrząc na tę sytuację, zrobiła wielkie oczy i stwierdziła, że gdyby wiedziała, to nigdy w życiu by się na to nie zdecydowała”, dodaje. O swoich traumatycznych historiach opowiadają także inne kobiety, które doświadczyły ciąży z chorym letalnie płodem.
Bez możliwości wyboru
W filmie pokazane są drastyczne zdjęcia przedstawiające zdeformowane płody bez czaszki, bez mózgu, z czterema nogami oraz struktury żywe przypominające guzy, bez możliwości rozpoznania poszczególnych części ciała. Mają jednak bijące serce, a to z punktu prawa czyni ich człowiekiem.
W 2020 roku Trybunał Konstytucyjny zakwestionował art. 4 a ust. 1 pkt 2 ustawy o planowaniu rodziny, tj. przesłanki terminacji ciąży. Obecnie, zgodnie z polskim prawem „w przypadku gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” nie można dokonać aborcji.
Film został sfinansowany ramach oddolnej inicjatywy obywatelskiej.
Realizatorem projektu jest Fundacja Damy Radę.
Piszemy też o:
- Gmina Kotlin: Nie żyje dwumiesięczny chłopczyk. To już druga taka tragedia w tej samej rodzinie
- „Ledwo urodziłam, a rodzina już nadaje, że jestem niedojdą, a nie matką. Źle karmię, ubieram, przewijam... Płaczę całymi dniami” [LIST DO REDAKCJI]
- Wyrodna matka zamknęła syna w budzie dla psa. Dziecko prawie zamarzło