Reklama

Żal mi moich koleżanek, gdy widzę, jak latają wokół swoich dzieci. Kiedy się spotykamy, nawet na 10 minut nie usiądą spokojnie, bo zaraz słyszą „mamo” i znów muszą wkroczyć do akcji. To prawdzie matki-helikoptery. Nie zliczę, ile razy mówiłam im, że źle na tym wyjdą. Skrzywdzą też swoje dzieci, które bez nich nie będą umiały sobie poradzić.

Reklama

Nawet marchewki nie potrafi obrać

Kilka dni temu oglądałam filmik, który dowodzi, że „nowoczesne” podejście zrobi z dzieciaków ofiary. Nastoletni chłopiec nie umiał obrać marchewki. Wyglądało to tak, jakby nigdy wcześniej nie miał obieraczki w dłoni. Cała ta sytuacja nie była jego winą, to jego mama jest za to odpowiedzialna, i to z niej powinien naśmiewać się cały internet. Kiedy Kuba miał 3 lata i zapytał się, czy może sam obrać jabłko, zgodziłam się bez wahania.

Pomoc Kuby to dla mnie wielkie ułatwienie

Mój 5-letni syn jest naprawdę samodzielny i potrafi robić wiele rzeczy, o których inne dzieci w jego wieku nawet nie myślą. Od małego uczę go, że nie tylko ja muszę wykonywać obowiązki domowe. Kiedy ja sprzątałam, on także miał swoje zadania. Wcześniej obowiązkowo porządkował swoje zabawki i nakrywał do stołu, teraz nawet sam rozpakowuje zmywarkę. Kiedy program kończy się, mój Kubuś wkracza do akcji, wyciąga talerze, kubki i sztućce, a potem układa je na półkach w szafkach. To dla mnie ogromne ułatwienie, a dla niego kolejna świetna okazja do nauki odpowiedzialności i porządku.

Wychowujecie nieudaczników!

Obserwując dzieci moich koleżanek, zauważyłam, że wiele z nich w ogóle nie ma żadnych obowiązków domowych. Często nie chodzą nawet same do łazienki, a po wszystkim trzeba im jeszcze przypominać o myciu rąk. Kiedy są u mnie w gościach, nie odkładają brudnych naczyń do zlewu, a często nawet nie potrafią samodzielnie założyć butów. Jestem zdania, że to wina nas, rodziców –zbyt dużo robicie za swoje dzieci, nie dając im szansy na naukę i rozwijanie samodzielności.

Pretensje tylko do teściowej

Boję się myśleć, do czego to może doprowadzić. Jak te dzieci poradzą sobie w świecie dorosłych? Albo nawet wcześniej, jak takie niesamodzielne dziecko ma pojechać na kolonie albo zieloną szkołę? Nic dziwnego, że potem młode kobiety narzekają na mężczyzn, którzy w domu są bezużyteczni. Skoro tak zostali nauczeni, dlaczego teraz mieliby się zmienić? Pewnie myślą "radź sobie sama, skoro moja mama tak robiła". Wychodzi na to, że pretensje możesz mieć tylko do swojej teściowej. Ten problem nie dotyczy tylko chłopaków, ale wydaje mi się, że od dziewczynek wciąż wymaga się więcej.

Moja dobra rada

Dzieci trzeba uczyć samodzielności od małego. Dzięki temu są bardziej pewne siebie, odpowiedzialne i lepiej radzą sobie w różnych sytuacjach. Jeśli tego nie zrobimy, dzieci przez całe życie będą chować się za naszymi spódnicami. Widzę, że nasz syn jest odważny i bez wahania próbuje nowych rzeczy. Myślę, że nauczyłam go, że jest silny i może zrobić wszystko. Jestem z niego bardzo dumna!

Milena


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama