„Mój mąż uważa, że jestem za miękka dla Adasia. Jego starodawne zasady wywołują u mnie ciarki” [LIST]
Przed dzieckiem byliśmy bardzo zgodną parą, ale teraz nasze drogi zupełnie się rozjechały. Powoli przestaje lubić męża za to jak traktuje Adasia. Boli mnie to każdego dnia.

- redakcja
Gdy podchodzę do synka w histerii, mąż mówi, że popełniam błąd. Że dziecko musi znać granice. Że jak teraz go rozpuszczę, to potem wejdzie mi na głowę. Adaś ma dwa lata. Dwa! Czasem mam wrażenie, że ludzie zapomnieli, że taki mały człowiek dopiero uczy się świata i swoich emocji. Dla dziecka wszystko jest nowe, trudne.
Mój mąż uważa, że powinnam być twardą matką. Co to w ogóle znaczy?
Gdy Adaś stoi w kącie pokoju i zanosi się od płaczu, słyszę od męża, że mam do niego nie podchodzić. Mam go zostawić, niech się wypłacze. Łzy leją mu się ciurkiem po policzkach, mała buzia czerwona, rączki wyciąga w moją stronę, a ja... ja mam stać i patrzeć? Mam być twarda? Serce mi wtedy pęka. Matka ma instynkt. Musi utulić dziecko
Kocham go nawet, gdy wrzeszczy i tupie
Coś we mnie krzyczy, żeby podejść, przytulić, ukoić. Ale nie ruszam się. Stoję jak zamurowana, ze ściśniętym gardłem. I czuję, jak powoli tracimy więź. Zwykle pękam, a w domu wybucha kłótnia albo znów mamy ciche dni. Nie chcę narażać Adama na taki stres. Kocham go tak, że boli. Kocham każdą jego rzęsę, każdą fałdkę na rączce, każdy uśmiech. Kocham go nawet wtedy, gdy wrzeszczy, tupie, gdy rzuca się na podłogę przed windą. Wiem, że to normalne. Wiem, że to jego sposób radzenia sobie z emocjami, które go przerastają.
Specjaliści od dzieci wierzą w bliskość z rodzicem
Wieczorami, gdy próbuję tłumaczyć mężowi, że to nie tak, że czytam, słucham psychologów, że teraz wiemy już więcej niż nasi rodzice, on tylko powtarza, że z miękkiej matki wyrasta roszczeniowe dziecko. Mówię, że dziecko nie płacze, bo chce nas zmanipulować, ono płacze, bo czegoś potrzebuje. Bo nie umie jeszcze inaczej. Mąż wtedy rzuca, że on był wychowany twardą ręką i wyszedł na ludzi.
Mąż miał surowych rodziców. W domu kolejna afera o moją reakcję
Milczę. Bo co mam powiedzieć? Że właśnie widzę, jak wygląda dorosły człowiek, który nigdy nie miał prawa płakać? Jak sobie radzi ze stresem, z bliskością, z rozmową o uczuciach? Że ten dorosły człowiek zamyka się w sobie, gdy coś go boli, bo nikt go nigdy nie nauczył, że można inaczej? Że czasem mam wrażenie, że on też ciągle czeka na to przytulenie, którego nigdy nie dostał?
Mąż powtarza, że rozpieszczam Adasia
Mąż ciągle pyta, czy chcę teraz małemu na wszystko pozwalać. Czy ma nami rządzić. I znów muszę tłumaczyć, że nie chodzi o pozwalanie na wszystko. Chodzi o to, żeby być obok. Żeby mówić: „Widzę, że ci trudno. Jestem tu”. Wczoraj w nocy Adaś się obudził. Płakał. Nie wiem, co mu się śniło, może się bał. Chciałam do niego pójść, ale usłyszał od męża, że mam go nie brać. Bo nauczy się, że w nocy wystarczy, że popłacze, i zaraz tu jestem. Nie wytrzymałam. Poszłam. Wzięłam go na ręce, Adaś po chwili zasnął. Ja nie spałam już do rana.
Uczę synka, że można ufać drugiemu człowiekowi
Rano mąż rzucił, że to ja psuje nasze dziecko. Może tak. Może rozpuściłam go miłością. Może nauczyłam go, że nie jest sam, że jego potrzeby są ważne, że mama zawsze przyjdzie. Może pokazałam mu, że można ufać drugiemu człowiekowi. Czy to źle, że jestem miękką mamą?
Dręczą mnie te same pytania. Czy jestem złą matką?
Nie wiem, czy robię dobrze. Jestem zmęczona. Codziennie zadaję sobie te same pytania. Czy jestem zbyt miękka, czy za bardzo się przejmuję. Ale gdy patrzę na mojego synka, wiem jedno – nie chcę, żeby stał się kolejnym mężczyzną, który nie potrafi mówić o swoich uczuciach. Chcę, żeby wiedział, że zawsze może na mnie liczyć. Nawet jeśli świat będzie mówił, że jestem za miękka.
Monika
Piszemy też o:
- „Moja szwagierka wepchała się na nasze ferie. Ze swoja rodziną zmieniła nasz wyjazd w szkołę przetrwania” [LIST]
- „Mąż prosi o drugie dziecko, a ja boję się kolejnych nocy bez snu i wyrzeczeń. Przekonuje mnie tylko jeden argument” [LIST]
- „Moja cudowna ciąża zakończyła się wielką zdradą. Wybaczyłam Alkowi, ale on znów coś wymyślił” [LIST]