Reklama

Mój mąż odszedł, gdy nasz syn miał 3 lata. W tym roku Piotruś kończył drugą klasę. Michał płaci alimenty w terminie, dzwoni na święta i na urodziny, ale niespecjalnie interesuje się synem. Czasem, od wielkiego dzwonu, zabierze go na lody. Dziś ma już nową rodzinę i ta stara, którą porzucił, przestała go niemal całkowicie interesować.

Reklama

Myślałam, że już zawsze będę sama

Po jego odejściu długo nie mogłam się pozbierać. Nie wierzyłam, że jeszcze się zakocham, że jeszcze komuś zaufam. Byłam na kilku randkach, ale faceci uciekali, gdy dowiadywali się o Piotrusiu. Już chyba pogodziłam się, że zawsze będziemy we dwoje. A potem poznałam Dawida.

Tak naprawdę poznaliśmy się kilka lat wcześniej – pracujemy w jednej firmie. Od razu się polubiliśmy. On wiedział, że jestem samotną matką, ja słuchałam jego opowieści o kolejnych nieudanych pierwszych randkach. Był po rozwodzie i tak ja nie umiał ułożyć sobie życia. Półtora roku temu coś się zmieniło. Z dnia na dzień właściwie – od słowa do słowa, od jednej firmowej kawki do drugiej, stwierdziliśmy, że skoro z nikim nam nie wychodzi, to może w końcu wybierzemy się na randkę z prawdziwego zdarzenia?

W końcu byłam szczęśliwa

Zaiskrzyło. Nasza przyjaźń zaczęła dojrzewać, zmieniać się. W końcu się zakochaliśmy. Po kilku miesiącach poczułam, że to czas, aby Dawid poznał Piotrusia. Dawid ma niezwykłą umiejętność zjednywania sobie ludzi, również dzieci. Od razu złapali z Piotrusiem wspólny język. Kiedy Dawid do nas przychodził, wspólnie z oglądali dokumenty przyrodnicze (mój syn jest prawdziwym maniakiem!), robili domową pizzę, wygłupiali się. Po tylu latach czułam, że się układa! Byłam szczęśliwa.

Dawid stał się dla Piotrka fajnym wujkiem, z którym można pogadać, pośmiać się, ponarzekać na niedobrą mamę, która każe odrabiać lekcje. Byłam szczerze wzruszona tym, jak wspaniałą relację udało im się wypracować w ciągu kilku miesięcy… Wszystko zmieniło się, kiedy postanowiliśmy z Dawidem, że razem zamieszkamy.

Syn przestał akceptować mój związek

Chciałam być fair w stosunku do własnego dziecka, powiedziałam mu o wszystkim. Że wkrótce będziemy zmieniać mieszkanie, że do naszej dwójki dołączy Dawid – już na stałe. Piotrek nic nie powiedział. Patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi, zielonymi oczami i milczał. Nie wiedziałam, co myśli, co się dzieje. Dowiedziałam się, kiedy kilka dni później przyszedł do nas Dawid.

– Piotras, jesteś gotowy na wieczór pizzy? – zagaił jak zawsze Dawid.
– Nie będę z tobą robił głupiej pizzy – wyparował Piotrek.
– A co ci ta pizza zrobiła, że taki jesteś na nią wściekły? – zażartował Dawid.
– Pizza nic. Ty mi zrobiłeś – Piotrek był niewzruszony.
– Ja? Co takiego?
– Dużo – odparł mój syn i poszedł do swojego pokoju.

Poprosiłam Dawida, by wrócił do siebie – ja musiałam porozmawiać z Piotrkiem. Usiadłam na jego łóżku, jeszcze raz wytłumaczyłam mu, że Dawid jest dla mnie ważny, że go kocham. Że chcę, aby był częścią naszej rodziny. Nic to nie dało. Piotr milczał jak zaklęty.

Czy uda nam się stworzyć rodzinę?

Przez kilka tygodni widywałam się z Dawidem u niego. Chciałam, żeby Piotrek ochłonął, przemyślał. W końcu postanowiłam, że pójdziemy w trójkę do kina – rozładować atmosferę. Zanim Dawid cokolwiek powiedział, Piotruś spojrzał na niego i wycedził: „Nigdy nie będziesz moim ojcem”. Zamurowało mnie.

Może nie dość dobrze wytłumaczyłam synowi, że nie chcę, aby Dawid był jego ojcem? Że przecież Michał, chociaż nieczęsto pojawia się w naszym życiu, to wciąż w nim jest. I zawsze będzie – żaden inny mężczyzna tego nie zmieni.

Czekam na wizytę u psychologa – chcę dowiedzieć się, jak rozmawiać z dzieckiem, jak pomóc mu przetrwać ten czas. Wiem, że nie będzie łatwo, ale w końcu mam u swojego boku dobrego faceta i nie zrezygnuję z tego związku tak łatwo. Wierzę, że uda nam się stworzyć rodzinę – nawet jeśli miałabym na nią jeszcze trochę poczekać.

Basia

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama