Reklama

Droga Redakcjo, być może problemem jest fakt, że jestem samotnym ojcem. Czy z tego powodu ludzie traktują mnie jak potencjalnego psychopatę?

Reklama

Chcą zrobić wizytację

Nie jesteśmy żadną patologią. Wychowuję Mariankę sam niemal od jej urodzenia. Jestem wdowcem. Uważam, że dobrze sobie radzę. Nie narzekam ani nie robię z siebie bohatera.

Marianka jest dość nieśmiała, nie ma wielu bliskich koleżanek. Dlatego bardzo się ucieszyłem, kiedy zaprosiła przyjaciółkę do nas na weekend. Nie mam nic przeciwko nocowaniu koleżanki u nas. Wręcz uznałem to za świetny pomysł, zaplanowałem już, co zrobię dziewczynkom na kolację, pomyślałem, że może wypożyczę im kostiumy na przebieranki i zrobimy pokaz mody, obejrzymy film albo urządzimy mini dyskotekę. W ogóle mam głowę pełną pomysłów, taki już jestem, z Marianką lubimy się wygłupiać. I wtedy dostałem maila od rodziców tej Agnieszki.

Na początku było miło, podziękowali za zaproszenie. Potem zapytali, jakie mam plany i czy ktoś jeszcze będzie w weekend u nas w domu. W porządku, rozumiem troskę o córkę. Wreszcie przeszli do sedna – poprosili o spotkanie, u nas w mieszkaniu. 'Chcielibyśmy pana lepiej poznać, zobaczyć, jak pan mieszka i sprawdzić, czy nasza córka będzie u pana bezpieczna". Szykują się na wizytację – nie mogłem uwierzyć!

Poczułem się jak uczniak. Albo co najmniej jak recydywista na przepustce, którego trzeba skontrolować. Ludzie, przecież ja jestem normalnym ojcem, pracuję jako rehabilitant, pomagam ludziom, ogarniam sam cały dom i dziecko. Czy oni myślą, że zaproszę na wieczór hordę podejrzanych koleżków, wykupię sklep monopolowy i będziemy z dziewczynkami grać w karty? Albo gorzej – że jestem jakimś zboczeńcem?

Jeśli dobrze zrozumiałem, bez wizytacji zakończonej oceną pozytywną moja Marianka nie ma co liczyć na nocowanie swojej koleżanki.

Oczywiście, jakoś to przełknę. Dla Marianki. Zaproszę ich na herbatę i pokażę, że nie gryzę. Chciałbym tylko uczulić innych rodziców – nie oceniajcie ludzi zbyt szybko i pochopnie. Nie każdy ma tyle cierpliwości co ja.

Maciek

Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama