Reklama

Nie było łatwo tolerować fascynację mojej córki subkulturą gotów. Najbardziej jednak bolały mnie opinie innych ludzi.

Reklama

„Jak ty możesz jej na to pozwalać?” – to zdanie słyszałam chyba milion razy.

Ludzie patrzyli na moją córę jak na jakieś dziwadło, a mnie z miejsca oceniali jako złą matkę. Zgodziłam się bowiem, aby Kasia miała kilka kolczyków w uszach, farbowała włosy na czarno i mocno się malowała. Podkreślone ciemną kredką oczy, fioletowe albo czarne usta, no i ten prawie zupełnie biały puder na twarzy.

Nigdy nie chodziła tak „wystrojona” do szkoły, bo nauczyciele tego nie akceptowali

Ale już po lekcjach – zawsze. Nie tylko podczas spotkań z przyjaciółmi, ale także na wszelkich rodzinnych uroczystościach.

– Ona wygląda jak jakiś upiór! – wszystkie ciotki wzdrygały się na jej widok i próbowały wpłynąć na moją córkę, aby zaczęła się normalnie ubierać.
– Ty to pewnie słuchasz także takiej okropnej muzyki. Mam tylko nadzieję, że nie bierzesz narkotyków! – moja mama była przerażona i brała wnuczkę na spytki. – Pamiętaj, że przez narkotyki można źle skończyć! Uzależniają, robią wodę z mózgu… – tłumaczyła Kasi.
Babciu, ja naprawdę niczego nie biorę – wyjaśniała jej cierpliwie córka.
– Tak? No to po co ci ten cudaczny makijaż? – kręciła głową babcia.
Zobaczysz, wyrzucą ją ze szkoły! Niczego w życiu nie osiągnie – straszyły mnie ciotki. – Teraz to się młodym ludziom w głowach przewraca! Za dobrze mają. Za moich czasów to tatuaże mieli tylko więźniowie. I marynarze. A teraz proszę, co drugi wytatuowany na kolorowo – dołączał swoje trzy grosze dziadek, chociaż akurat Kasia, na szczęście, żadnego tatuażu nie miała.

Na tych spotkaniach tylko uśmiechała się grzecznie i nic sobie z tego nie robiła, przyzwyczajona do uwag, które padały pod jej adresem. A nawet czasami mi się wydawało, że cieszą ją reakcje, jakie wywoływała jako gotka.

Każda sytuacja ma zarówno dobre, jak i złe strony…

Pamiętam dzień, kiedy moja córka postanowiła, że będzie gotką

Miała wtedy niecałe czternaście lat. Zaczęło się od glanów. Zamarzyły jej się Martensy. Złapałam się za głowę. Jak można nosić tak okropne buty?

– Kochanie, odpuść. Czy wiesz, że dr Martens robił najpierw buty ortopedyczne? – mąż śmiał się, widząc moje przerażenie. – Wyobraź sobie, że każesz Kasi nosić buty zdrowotne, w których jej stopa będzie rozwijała się prawidłowo. Dopiero byłaby w domu awantura. A tutaj nagle sama o nie prosi. Uwierz mi, glany są sto razy lepsze niż szpilki.

„On chyba ma rację…” – pomyślałam. Mój Adam zawsze potrafił znaleźć dobre strony każdej sytuacji. Za to go kocham.

Inny plus bycia gotką? Mleczko do opalania z najwyższym filtrem. Do tej pory nie mogłam się Kasi natłumaczyć, dlaczego musi chronić skórę przed słońcem. Niby się ze mną zgadzała, ale i tak imponowały jej spalone słońcem koleżanki. Kiedyś nawet uparła się, że w środku zimy musi pójść na solarium.

– No bo jak ja wglądam, mamo, taka ohydnie blada? Wstydzę się rozebrać na WF-ie przed koleżankami! Monikę i Ewkę rodzice zabierają na wakacje do Egiptu nawet w środku roku szkolnego i są cały czas opalone. A Iga i Mela chodzą na solarkę – usiłowała mnie przekabacić na swoją stronę, ale się nie poddawałam.
– Na Egipt nas nie stać, zresztą tam podobno teraz nie jest bezpiecznie. A na solarium się nie zgadzam! – oponowałam.

A teraz nagle bladość wcale nie była ohydna. Wręcz przeciwnie – bardzo pożądana. Oczywiście Kasia zaczęła się także zaczytywać w sadze „Zmierzch” o wampirach, a na drzwiach swojego pokoju napisała: „Tu jest krypta ostatniej żony Drakuli”.

Ten napis to akurat ani trochę mi się nie podobał i nawet próbowałam z córką negocjować, żeby go zmazała. Ale tylko uśmiechnęła się do mnie szelmowsko i powiedziała:

– Mamo, ale w czym problem? Przecież wampirów nie ma, prawda? Sama mi tak powiedziałaś.

Brała mnie pod włos… Trudno. Pokręciłam głową i zastanawiałam się, czy nie powinnam być jednak bardziej stanowcza, ale Adam przypomniał mi o tym, że w moim pokoju, gdy byłam nastolatką wisiały plakaty z Limahlem, piosenkarzem o farbowanych włosach uczesanych na niemieckiego piłkarza – tył dłuższy, takie wycieniowane pióra spływające na ramiona, a góra nastroszona.

Tak to jest, jak się swojego męża spotkało jeszcze w szkole i wszystko o nas wie

Aż się zaczerwieniłam na to wspomnienie.

– Boże, jak ja mogłam mieć taki zły gust! – złapałam się za głowę. – Przecież ja wtedy marzyłam o neonowych ortalionowych dresach! To już chyba lepsze te długie czarne spódnice i gorsety Kasi.
– A widzisz! – mąż pocałował mnie z uśmiechem.

No cóż, poddałam się.

To trwało chyba ze dwa lata, aż w pewnym momencie zauważyłam, że makijaż Kasi robi się coraz bardziej stonowany. Córka zaczęła także zakładać zwyczajne dżinsy, a z jej pokoju zniknęły plakaty z gotyckimi zamkami i papierowe nietoperze, które do tej pory miała porozwieszane niemal wszędzie.

„Czyżby dorastała?” – zaczęłam się zastanawiać.

Przyczyna zmiany była jednak inna i miała na imię Jacek

Moja córka zakochała się w chłopaku, któremu nie podobał się gotycki styl. To dla niego Kasia zrezygnowała ze swoich gorsetów i falbaniastych spódnic. To, z czym nie poradziłam sobie ja i tabuny ciotek, minęło jak ręką odjął za sprawą niewysokiego blondyna, który nosił stylowe okulary i potrafił pięknie opowiadać o fizyce kwantowej, a dla rozrywki rozwiązywał zadania matematyczne.

Kasia, żeby mu zaimponować, zaczęła się uczyć znienawidzonych do tej pory przedmiotów ścisłych i ostatnio nawet przebąkuje o tym, że po maturze chciałaby pójść na analitykę. Dziś cieszę się, że z nią nie walczyłam, gdy chciała zostać gotką. Przynajmniej nie straciłam przez to kontaktu z córką. Nadal ma do mnie zaufanie i zwierza mi się ze wszystkiego.

Dorota, lat 41

Czytaj także:

Reklama
  • „Mój mąż jest o mnie chorobliwie zazdrosny. ŚLEDZI MNIE kiedy jestem z córką, a potem przekonuje, że martwił się o dziecko!”
  • „Jestem w drugiej ciąży, a w ogóle się z tego nie cieszę. Chciałam zająć się karierą i pasją, a teraz nic z tego!”
  • „Za miesiąc miałem się żenić, ale moja kochanka zaszła w ciążę. Dałem jej pieniądze na zabieg i kazałem znikać”
Reklama
Reklama
Reklama