Reklama

Każdego dnia wracam z pracy, zdejmuję buty, marzę o chwili ciszy, a zamiast tego słyszę płacz zza jej drzwi. Taki cichy, żebyśmy z mężem nie słyszeli, ale ja i tak wiem. Matka zawsze wie.

Reklama

Córka mówi, że jej nie rozumiem. Przykro mi, bo tak bardzo się staram

Zawsze wtedy idę do niej, siadam na brzegu łóżka i pytam, co się stało. Wiem, że to Kuba albo Bartek. Słyszę te imiona i wszystko we mnie się gotuje, ale udaję, że rozumiem, że rozmawiam spokojnie. Mówię jej, żeby ich zostawiła, że znajdzie kogoś lepszego, że nie warto tak się męczyć. I zawsze to samo – Ola patrzy na mnie ze złością i powtarza, że ja nic nie rozumiem.

Ludzie w internecie wypisują ohydne rzeczy

A ja rozumiem. Rozumiem więcej, niż ona myśli. Tylko że teraz chłopcy nie przynoszą już czekolady na przeprosiny, nie piszą liścików „przepraszam” długopisem na kartce w kratkę. Teraz blokują się na Instagramie, wypisują ohydne rzeczy na Snapchacie, śmieją się z niej w grupowych wiadomościach.

Chłopcy potrafią ranić

Ola zakochała się najpierw w Kubie. Był czarujący, przynajmniej na początku. Chodziła uśmiechnięta, robiła sobie z nim zdjęcia, uśmiechała się do telefonu, gdy myślała, że nikt nie widzi. A potem zaczął ją ignorować. Pisał do niej, gdy nie miał co robić, ale jak tylko kumple zapraszali go do skate parku, znikał. Raz przy mnie rzucił coś o jej „grubych udach”. Myślałam, że mu coś powiem, ale ugryzłam się w język. Ola spojrzała wtedy na mnie tak, jakby błagała: „Nie rób mi wstydu, mamo”.

Nie umiem rozmawiać z nią o związkach

Potem pojawił się Bartek. Inteligentny, elokwentny, z planami na przyszłość. Myślałam, że może tym razem będzie dobrze. Szybko zaczęli spędzać ze sobą całe dnie. Ale Bartek też wiedział, jak ją zranić. Potrafił tydzień nie odzywać się bez powodu, żeby Ola „zrozumiała, że nie jest pępkiem świata”. Gdy przy mnie wyśmiał jej sukienkę, znów nic nie powiedziałam. Chciałam, ale ona znowu patrzyła tym wzrokiem.

Córka nie chce mojej pomocy

I tak w kółko. Kuba, Bartek. Raz się śmieje, raz płacze. A ja siedzę po drugiej stronie ściany i zaciskam pięści. Bo nie mogę już tego słuchać. Czuję się, jakbym cofnęła się o dwadzieścia lat, kiedy uczyłam ją chodzić, a ona co chwilę upadała. Wtedy mogłam podbiec, podnieść, przytulić, pocałować w kolanko i mówić, że wszystko będzie dobrze. Teraz nie mogę. Bo za każdym razem, gdy próbuję ją „podnieść”, ona odpycha mnie i mówi, że to ja nie chcę zrozumieć.

Kiedyś były ciche dni, teraz trzeba zablokować kogoś na Insta

W nocy, gdy wszyscy śpią, otwieram jej Instagrama. Wchodzę na profile tych chłopców. Kuba – zdjęcie na treningu siatkarskim. Bartek – selfie z uśmiechem. Świat ich lubi, serduszka lecą. A moja córka kasuje posty, bo „głupio wyglądają”. Blokuje koleżanki, bo „się śmieją”. Leży z twarzą w poduszce, bo jej serce znowu ktoś wyrzucił na bruk, a potem jeszcze po nim skakał. I ja nic nie mogę zrobić.

Jako matka zawsze wiedziałam, co robić. Teraz moje rady nie działają

Czuję się bezradna. Czuję, że zawiodłam. Myślę o wszystkich tych radach, które przez lata dawałam moim starszym dzieciom, i o tym, że zawsze jakoś pomagały. Dlaczego teraz to nie działa? Może to ja się zestarzałam, a może świat się zmienił. Teraz miłość mojej córki rozgrywa się na ekranie telefonu, na oczach wszystkich. Ktoś napisze komentarz, zrobi mema, wrzuci złośliwy tekst, że Ola „zakochana desperatka”. Wszyscy to widzą. Cała klasa. Cała szkoła. Może i cała dzielnica. Jak jej pomóc w tym dziwnym świecie... Jak te dzieciaki mają uczyć się miłości?

Magda

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama