Reklama

Słuchajcie,

Reklama

Zastanawiam się, czy to ja jestem dziwna, czy może moja teściowa. Odkąd poprosiliśmy ją o pomoc przy małej, zaczęła uprzykrzać mi życie. Mam na myśli sytuację, kiedy pomoc, zamiast ułatwiać, wprowadza chaos.

Teściowa przyjechała, żeby pomóc

Przyjazd teściowej wydawał się świetnym pomysłem. Miałam nadzieję, że jej wsparcie odciąży mnie w codziennych obowiązkach i pozwoli mi trochę odpocząć. Tymczasem, zamiast pomocy, otrzymałam dodatkową dzienną dawkę stresu. Teściowa postanowiła przeorganizować nasz dom, wprowadzając swoje porządki w każdym zakamarku. Teraz nie poznaję nawet własnej kuchni – każdy przedmiot zmienił miejsce, a ja nie mogę znaleźć najprostszych rzeczy, takich jak kubki do herbat czy miska.

Wracam do domu i nie mogę niczego znaleźć

Moja teściowa przyjechała do nas na kilka dni, żeby pomóc w opiece nad naszą Oleńką. Jestem wdzięczna za jej chęć wsparcia, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że czasami jej pomoc jest bardziej kłopotliwa niż pożyteczna. Kiedy wracam ze spaceru do domu i odkrywam, że rzeczy zostały przestawione, czuję się zagubiona. Muszę poświęcać wolny czas na szukanie podstawowych przedmiotów, zamiast skupić się na odpoczynku albo opiece nad małą.

Muszę wszystko planować

Każda mama wie, jak ważne jest, aby mieć pewność, że wszystkie potrzebne przedmioty są pod ręką, zwłaszcza w sytuacjach, gdy trzeba działać szybko. Kto nie kąpał noworodka, nie musi tego rozumieć. Ale ja już wiem, że zorganizowanie codziennych obowiązków wokół noworodka wymaga naprawdę precyzyjnego planowania i ustalonych miejsc na każdy gadżet. Gdy te miejsca nagle się zmieniają, pojawia się chaos. Nie uwierzycie, co przydarzyło mi się ostatniej nocy.

Nie mogłam znaleźć ani jednej pieluchy

Muszę opowiedzieć wam o mojej ostatniej nocy. Ola obudziła się koło pierwszej w nocy, wtedy zaczęłam szukać smoczka, który zwykle leży obok naszego łóżka. Po kilkunastu minutach bezskutecznych poszukiwań znalazłam go w zupełnie innym miejscu, gdzie nigdy bym go nie szukała. Teściowa zdążyła go zgarnąć. Szczerze? Nawet nie wiem, kiedy to zrobiła. Podobne sytuacje zdarzały się z pieluchami, butelkami czy ubrankami. Dwa dni temu, kiedy szykowałam nas na spacer, nie mogłam znaleźć ani jednej pieluchy. Po prostu zniknęły. Musiałam zadzwonić do Krysi i pytać, gdzie je schowała.

Rutyna jest dla mnie ważna

Rozumiem, że teściowa chciała wprowadzić swoje sprawdzone metody organizacji, ale dla nas, młodych rodziców, rutyna i porządek są kluczowe. Naruszenie mojej rutyny prowadzi do niepotrzebnego stresu, który w pierwszych miesiącach życia dziecka jest ostatnią rzeczą, której potrzebuje.

Cenię jej pomoc, ale po co ten chaos

Nie oznacza to, że pomoc dziadków nie jest cenna – wręcz przeciwnie. Ich doświadczenie i wsparcie są nieocenione. Jednak zamiast wprowadzać własne porządki, lepiej zapytać młodych rodziców, czego faktycznie potrzebują i w czym można im pomóc. Boje się, że kiedy powiem teściowej o tym wszystkim, ucieknie od nas. A naprawdę potrzebujemy jej pomocy...

Trzymajcie za mnie kciuki i powodzenia dla Was!

Monika


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama