Reklama

Moja córka ma 12 lat. Karolina jeszcze niedawno była grzeczną, miłą, uporządkowaną dziewczynką. Dobrze się uczyła, a nauczyciele już w przedszkolu chwali ją, że zawsze taka uprzejma, że mówi „dzień dobry”, „dziękuję”. Taki kochany aniołek, który praktycznie nie sprawiał kłopotów. Jakiś czas temu moje dziecko całkiem się zmieniło...

Reklama

Nie pomaga w domu, nie sprząta swojego pokoju

Nie jestem typem „cierpiętnicy”, nie narzekam, ale czasami już sama nie wiem, co robić. Wiem, że decydując się na dziecko, powinnam liczyć się również z tym, że będą gorsze momenty. Nie oczekuję jednak od mojej córki nie wiadomo czego! Chciałabym tylko, żeby szanowała mnie i to, co dla niej robię. A ona lekceważy mnie i wszystkie moje prośby o zrobienie nawet najdrobniejszej rzeczy. Ostatnio po raz kolejny poprosiłam, żeby posprzątała swój pokój. Tam nie panuje zwykły bałagan, tam jest po prostu burdel. Co zrobiło moje kreatywne dziecko? Wcale nie posprzątało pokoju, a... zabarykadowało drzwi, żebym nie musiała oglądać tego bałaganu. Ręce mi opadły.

Karolina nie tylko nie sprząta swojego pokoju. Gdy zje obiad, kolację, śniadanie – po prostu wstaje i zostawia wszystko na stole. No bo przecież posprząta się samo! Już mam tego dość. Córka w niczym mi nie pomaga! Nawet zwykłe wywieszenie prania, poodkurzanie mieszkania raz na kilka dni to dla tej księżniczki za wiele. Czuję się jak sprzątaczka, kucharka, służąca. Krzyki, prośby, nic nie pomaga...

Pyskowanie, zero szacunku

Starałam się dobrze wychować moje dziecko. Sama jestem z takiej rodziny, gdzie szacunek do dorosłych jest rzeczą najważniejszą. Moja córka jednak zupełnie mi go nie okazuje. Ostatnio próba rozmowy z nią na temat jej zachowania skończyła się tym, że moje 12-letnie dziecko zaczęło na mnie po prostu wrzeszczeć.

Karolina krzyknęła, że „ona się na świat nie pchała”. Byłam w szoku! Nie wiem w ogóle, skąd ona wzięła taki tekst. Tak bezczelny i niewdzięczny! Nie jest to jednak koniec tej historii... Zaraz po tym, wychodząc z pokoju, wykrzyczała jeszcze wiązankę przekleństw. To, niestety, nie jest nowością. Już któryś raz słyszę, jak Karolina przeklina, a przecież to jest jeszcze dziecko! Najpierw zwracałam jej uwagę, nie pomagało. Później po prostu zaczęłam udawać, że tego nie słyszę, bo co miałam zrobić...?

Czasami już nie daję rady, zamykam się w łazience i po prostu płaczę z bezsilności. Boje się, co będzie dalej. Na kogo wyrośnie moja córka? Najgorsze jest to, że wiem, że to dopiero początek. Co będzie za kilka lat? Alkohol, papierosy, podejrzane towarzystwo? Zupełnie nie wiem, co powinnam robić.

Agnieszka

Zobacz także:

Reklama
  • „Mój mąż do niczego się nie nadaje. Czuję się, jakbym miała w domu dwójkę małych dzieci!”
  • „Mój syn nie znosi mojego nowego partnera. A ja nie chcę rezygnować z miłości”
  • „Mój narzeczony ma dziecko, na które płaci kolosalne alimenty. Mam dość, że tak marnuje nasze pieniądze!”
Reklama
Reklama
Reklama