Mysłowice: matka obwinia 4-letniego syna o śmierć młodszego dziecka
Ruszył proces, w którym Magdalena W. może zostać skazana nawet na dożywotnie więzienie. Według śledczych sporo wskazuje na to, że to ona 17 maja ubiegłego roku udusiła 2-letniego syna. Matka trzyma się wersji, że za śmierć małego Marka odpowiada jego starszy brat, 4-letni Wiktor.
Magdalena W. wychowywała dwoje dzieci z partnerem, który wyszedł z więzienia. Prócz Marka i Wiktora miała jeszcze dwoje starszych dzieci – jedno odebrał jej sąd, drugie zmarło w niemowlęctwie (w wyniku śmierci łóżeczkowej). Zgon 2-letniego Marka to kolejna śmierć dziecka w tej rodzinie.
4-latek udusił 2-letniego brata?
Magdalena W. twierdzi, że w dzień tragedii obudziła się o 4 rano, by przygotować partnerowi śniadanie, bo wychodził do pracy. Niedługo potem doszło do awantury z Damianem K. – partner miał pretensje, że kobieta obudziła go zbyt późno, by mógł zdążyć do pracy. Kiedy Damian K. wyszedł z domu, Magdalena W. miała położyć się spać. W tym samym pokoju, w którym przebywała dwójka jej dzieci. Kobieta twierdzi, że kiedy wstała, jej 2-letni syn już nie żył.
Magdalena W. najpierw zeznała, że główka 2-latka była w komorze wersalki, gdzie trzyma się pościel. I że zaczęła krzyczeć na 4-letniego synka „Coś ty zrobił, Marek nie żyje!”. 4-latek miał jej wtedy powiedzieć, że to on zamknął Marka w komorze na pościel.
Niespójne zeznania matki
Kolejne zeznania Magdaleny W. brzmiały inaczej. Mówiła, że 2-latek nie był całkiem zamknięty w komorze na pościel, a znajdowała się tam tylko jego głowa, podczas gdy reszta ciała zwisała poza narożnikiem.
Śledczy zajmujący się tą sprawą mają zupełnie inne zdanie na temat tego, co działo się rankiem 17 maja 2022 roku. Według nich to właśnie matka mogła przyczynić się do śmierci 2-latka.
Nie zadzwoniła po karetkę…
Jak powiedział prokurator Aleksander Duda:
„Na podstawie badań pośmiertnych, opinii biegłych i zeznań świadków uważamy, że dziecko zostało uduszone. Zatkano mu otwory oddechowe: usta i nos, co uniemożliwiło wentylację płuc. Nie dajemy wiary, aby starszy syn przyczynił się do śmierci brata”.
Matka, gdy zorientowała się, że dziecko nie żyje, zadzwoniła tylko do partnera i jego siostry. Partnerowi przez kamerkę pokazała dzieci. Damian K. wezwał pogotowie, dopiero gdy wrócił z pracy. Mężczyzna w sądzie odmówił składania wyjaśnień.
Magdalena W. zeznała w prokuraturze, że ostatnio bardzo często się kłócili. „Fakt” dotarł do zdjęć na portalu randkowym, gdzie kobieta publikowała swoje zdjęcia w wyzywających pozach. Kobieta zeznała, że jakiś czas temu poznała pewnego mężczyznę, z którym znajomość rzekomo miała wzbudzić zazdrość u Damiana K.
Piszemy też o: