„Na miejskim koncercie balowali studenci, a wśród nich rodzice z maluszkami. Przykro się na to patrzyło” [LIST DO REDAKCJI]
Jako nauczycielka słyszałam już wiele dziwnych historii o weekendowych wypadach z rodzicami. Tym razem na własne oczy zobaczyłam, że głupota rodziców nie ma granic. Te śpiące maluszki były takie biedne.
Pracuje w przedszkolu, więc wiem, że rodzice mają dziwne pomysły. Kiedy słyszę, co dzieciaki robiły w weekend, czasami włosy stają mi na głowie. Tym razem zobaczyłam to na własne oczy. Głośna muzyka, studenci i małe dzieci to nie jest dobre połączenie.
Koncert to nie miejsce dla dzieci
Im młodsi rodzice, tym dziwniejsze mają pomysły. Razem ze znajomymi poszliśmy na miejską zabawę, a tam maluszki w słuchawkach. O tej porze takie dzieci powinny spać, a nie włóczyć się z rodzicami po mieście. Przecież mogli obejrzeć Wianki na kanapie. Zmęczone dzieci i puszki piwa w rękach rodziców to bardzo przykry widok.
Czy każdy potrzebuje takiej rozrywki?
Na koncert przyszły tłumy studentów spragnionych dobrej zabawy, a wśród nich rodzice z dziećmi. To miejsce nie było dla nich bezpieczne. O czym myśleli ci rodzice? Ja wiem, że każdy potrzebuje rozrywki, ale to już przesada. Zresztą koncert był transmitowany w telewizji, powinni zostać w domu. Jeśli chcą się rozerwać, niech zostawią dzieci z dziadkami albo wynajmą nianię.
Ograniczenia wieku na koncercie?
W takim tłumie łatwo zgubić dziecko. Wystarczy chwila nieuwagi, a maluch znika. Niektórzy ludzie zachowywali się bardzo nieprzewidywalnie. W końcu wszyscy przyszli się dobrze bawić, a część osób nie stroniła od procentów. Tam, gdzie alkohol, może zdarzyć się wiele przykrych wypadków. Tańcząca młodzież może przewrócić wózek albo nawet dorosłego trzymającego na rękach maleństwo. Dlaczego rodzice są tacy nieodpowiedzialni? Wydaje mi się, że organizatorzy koncertu powinni wprowadzić ograniczeniu wieku. Myślę, że dzieci, które skończyły 10 lat, mogą chodzić na takie wydarzenia.
Te słuchawki chyba nie działają
Widać było, że niektóre dzieciaczki były bardzo zmęczone. To był dla mnie bardzo przykry widok, gdy widziałam, jak przelewały się przez ręce rodziców. W końcu jak miały usnąć w takim hałasie? Myślę, że te „specjalne” słuchawki wcale nie pomagają. Koncerty, szczególnie te plenerowe, to miejsce, gdzie poziom decybeli znacznie przekracza normy bezpieczne dla słuchu. Nawet dla mnie było głośno, a przecież jestem dorosła. Po powrocie do domu jeszcze długo nie mogłam zasnąć. Takie dzieci pewnie też nie mogły się wyciszyć. Do tej głośnej muzyki doszły jeszcze kolorowe reflektory.
Proszę o odpowiedzialność
Niektórzy rodzice to już w ogóle zgubili gdzieś swój zdrowy rozsądek. Część dorosłych postanowiła rozkoszować się piwem. Jak mogli wpaść na taki pomysł, skoro pod opieką mieli swoje dzieci… Proszę was, rodziców, bądźcie bardziej odpowiedzialni. Czasem nie warto narażać dziecka na takie nieprzyjemności. Relaks z piwem w ręku i dzieckiem u nogi może skończyć się tragicznie. Chwila dobrej zabawy nie jest tego warta.
Ewelina
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- „Gdy żona urodzi, wezmę wszystkie możliwe urlopy i zostanę z dzieckiem. Złośliwe komentarze puszczam mimo uszu” [LIST DO REDAKCJI]
- „Mój syn idzie na studia i nie potrafi kompletnie nic. Nawet pranie muszę mu robić” [LIST DO REDAKCJI]
- „Złośliwa nauczycielka zostawiła moją córkę na drugi rok. Teraz Nikola płacze zamiast cieszyć się wakacjami” [LIST DO REDAKCJI]