Reklama

Rodzice Piotrusia i 2-letniego Filipka przebywają w areszcie. W związku ze śmiercią młodszego synka prokuratura prawdopodobnie zmieni zarzuty, które wcześniej usłyszeli Monika M. i Marcin G.

Reklama

Matka nie umiała obronić dziecka, MOPS też nie

Wiadomo, że cios, który wymierzył Marcin G. był przeznaczony dla jego 34-letniej „ukochanej”. Mężczyzna trafił jednak w bezbronne niemowlę.

Monika G. bardzo długo znosiła agresję partnera, również wobec synków. Czy powodem jej akceptacji dla przemocy była niepełnosprawność intelektualna? Czy Marcin G. był agresywny z powodu uzależnienia od substancji psychoaktywnych? Czy sąsiedzi rzeczywiście informowali wcześniej opiekę społeczną, że w mieszkaniu, gdzie jest dwoje malutkich dzieci, dzieją się straszne rzeczy? Kto powinien ponieść odpowiedzialność za śmierć Piotrusia?

Odpowiedzi na te pytania będą poszukiwać śledczy. Tak, by sąd mógł wymierzyć karę tym, którzy doprowadzili do niewyobrażalnej tragedii.

Już nikt nigdy go nie skrzywdzi

Piotruś – podobnie jak jego starszy braciszek– miał trafić do rodziny zastępczej. Państwo Joanna i Marian Krellowie zgłosili się do tego, by stworzyć dziecku dom, kiedy tylko dowiedzieli się o jego dramacie. Oni oraz ludzie z całej Polski nie przestawali wierzyć, że Piotruś wyjdzie ze szpitala. I że wreszcie poczuje, jak to jest być kochanym i bezpiecznym.

Niestety, Piotruś zmarł 20 maja w szpitalu w Zielonej Górze.

Prokuratura zabezpieczyła ciało dziecko celem wykonania sekcji zwłok.

Źródło: Fakt

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama