„Nauczyciele niech się cieszą z długich wakacji, zamiast narzekać na zarobki. 4 tys. to nie jest zła pensja” [LIST DO REDAKCJI]
Tyle krzyku o niskie pensje nauczycieli, a ja uważam, że zarabiają wystarczająco dużo. A dodatki do pensji, dni wolne? Niejeden chciałby tyle dostawać i jeszcze móc leżeć do góry brzuchem przez dwa letnie miesiące.
Piszę do Państwa, żeby zwrócić uwagę na problem zarobków nauczycieli. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że zarabiają mało, a przecież to są normalne polskie pensje. Jeszcze teraz dostali podwyżki. Uważam, że grzechem byłoby w takiej sytuacji narzekać.
Praca jak praca i jeszcze tyle wolnego
Wiem, o czym mówię, bo pracowałam jako nauczycielka zaraz po studiach. Odeszłam po dwóch latach, bo zatrudniłam się w firmie męża, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że miło wspominam tamten okres. Praca z dziećmi wcale nie jest tak ciężka, jak to niektórzy opisują. Trzeba wiedzieć, gdzie postawić granice, i być konsekwentnym. Kawki, przerwy, Do tego lubiłam jeździć na wycieczki, zielone szkoły, było sporo wyjść do kin i teatrów, a w wakacje i ferie mogłam odpoczywać, czego koleżanki mi zazdrościły.
Wtedy może zarabiało się dość mało, ale teraz? Tyle krzyku, a przecież 4 tys. na rękę to są dobre pieniądze. Ile ludzi w kraju zarabia mniej i nie narzeka? Ile rodzin ma mniej i musi jakoś wyżyć z małymi dziećmi?
O tym się mało mówi, ale nauczyciele mają różne dodatki, w tym za wychowawstwo i dodatek do urlopu. Po podwyżkach dostaną na wakacje ponad 2 tys. zł! Ja bym nie pogardziła taką kwotą. A ktoś jeszcze marudzi? Nikt poza nauczycielami nie ma takich przywilejów. Nie ma co biadolić, nie żyjemy w jakimś bogatym kraju, więc może warto się cieszyć z tego, co się ma?
Sylwia
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Bratowa zignorowała moją prośbę i na wesele przyszła z rozwrzeszczanymi dziećmi. Dałam jej nauczkę"
- "Zostawiłam męża samego z dzieckiem na tydzień. To było najlepsze, co mogłam zrobić"
- "Ogarniam cały dom i dwójkę dzieci, a mąż każe mi jeszcze iść na etat. Ciągle narzeka, że do niczego się nie dokładam"