Reklama

Mój syn ma 3 lata, czekaliśmy na niego bardzo długo, całe lata staraliśmy się i w końcu się doczekaliśmy. Dla teściowej to jest jedyny wnuk, bo mąż jest jedynakiem.

Reklama

Babcia tylko na pokaz...

Przez ostatnie pół roku babcia praktycznie mieszka z nami, do swojego mieszkania jeździ raz w miesiącu podlać kwiatki i odebrać emeryturę. Nie wymagam od niej pomocy przy dziecku, jak synek jest chory i nie chodzi do przedszkola, to któreś z nas bierze opiekę i zostaje z nim w domu. Cieszę się, jak od czasu do czasu babcia coś ugotuje, bo wtedy mamy obiad, gdy wracamy z pracy i przedszkola. Sama sprzątam, także w jej pokoju, piorę, robię zakupy. Właściwe nie ma żadnych obowiązków, mieszkając u nas, nawet z psem na spacer nie musi chodzić, bo sobie pobiega po działce.

Najbardziej mnie jednak denerwuje to, że ona nie chce czy nie umie się z wnukiem pobawić. Jak mały chce, to zazwyczaj idzie z nim na 10 minut, ale zaraz wraca do siebie, bo woli posiedzieć przed telewizorem. Ona by chciała, żeby synek siedział tylko i oglądał bajki albo coś rysował. A on ma 3 lata i jest bardzo żywym dzieckiem, ma dużo pomysłów, zazwyczaj są to zabawy aktywne, nie lubi malować i rysować, zwłaszcza od czasu, kiedy babcia go ciągle krytykowała i mówiła, że nie umie rysować, robiła to sama. Na nic się zdały tłumaczenia, że dziecko musi samo wyćwiczyć pewne umiejętności i patrząc, jak ona maluje, on się tego nie nauczy.

Babcia ciągle narzeka, że mały jest za szybki, za dużo biega, no ale co ma robić 3-letnie dziecko? Mam go posadzić przed telewizorem na cały dzień?

W sumie już się przyzwyczaiłam do takiej sytuacji, ale czara goryczy się przelała przez Dzień Babci i Dziadka w przedszkolu. Dzieci przygotowały przedstawienie, przyniosły zaproszenia dla dziadków, a moja teściowa powiedziała, że ona nigdzie nie pójdzie, bo ma inne plany, musi pojechać do siebie. No ręce mi opadły. Mieszka ponad rok u nas, jest pierwszy dzień babci w przedszkolu jej jedynego wnuka, a ona musi jechać do siebie, bo musi posprzątać...

Obiecałam, że ją zawiozę po przedstawieniu, zdąży odebrać emeryturę i zostanie u siebie, jak zechce. Niestety, w poniedziałek syn miał przedstawienie, a w niedzielę babcia pojechała do siebie i nie było mowy, żeby ją przekonać. Dziecku było bardzo przykro, że nie było dziadków na imprezie, zwłaszcza że moi rodzice też nie dali rady przyjechać, bo mama złapała jelitówkę i źle się czuła.

Mąż też się wkurzył, powiedział jej, że jest tylko babcią na pokaz. Ciekawe, czy przemyśli trochę swoje zachowanie, bo pewnie z tydzień posiedzi u siebie i znowu zechce do nas przyjechać. Najgorzej, że tłumaczyłam dziecku, że babcia miała ważne sprawy i nie mogła przyjść do przedszkola, ale i tak było mu strasznie przykro. Mały pewnie zapomni, ale ja chyba nie potrafię...

Paulina

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama