Reklama

Dziwię się niektórym matkom, że tak się dwoją i troją i miotły z rąk nie wypuszczają. Jak ich to nie męczy? A przy dzieciach to i tak czysto nie będzie, więc po co się tak wysilać. Zawsze wszystkim powtarzam – od brudu jeszcze nikt nie umarł.

Reklama

Od brudnej podłogi dzieci będą zdrowsze

Mam taką zasadę, że sprzątam wtedy, kiedy już wstyd gości przyjąć. Zwykły rozgardiasz, pełny zlew, jakieś zacieki w kuchni – to wszystko normalka i nie ma sensu sobie żył wypruwać, bo i tak lśniąco nie będzie. Na bluzce plam nie widać, to można ponosić jeszcze ze dwa dni, pralka u nas chodzi tylko w weekendy. Podłogę myję, jak już się zacznie lepić, a to zwykle trwa parę tygodni. Odkurzanie – jak mi się przypomni. O wyparzaniu garnków i talerzy nie ma mowy, jeszcze nie oszalałam. Butelek też nigdy nie wyparzałam i dzieci mam odporniejsze.

Przy dzieciach nie mam zamiaru przeginać, bo z tego tylko choroby się biorą. Mam przykłady: syn szwagierki, córki koleżanek – non stop katary i inne paskudztwa. No i wszystkie dzieci to teraz alergicy, astmatycy i Bóg wie co jeszcze, bo rodzice chcą je trzymać w jakiejś sterylnej bańce. Żal mi tylko tych maluszków. Moje ostatnio chorowały może z rok temu.

Chciałam zaapelować do kobiet, żeby nie przesadzały! My w wakacje taplamy się w błocie, a w zimie liżemy śnieg. I żyjemy, w dodatku zdrowo. Pozdrawiam!

Marlena
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama