Nie wpuścili jej na szkolną wigilię syna. Powód? Jest zbyt wytatuowana
Jeszcze 15 lat temu tatuaże na ciele stanowiły problem dla pracodawców, a niektórzy ludzie wręcz bali się ludzi w tatuażach. Czasy się zmieniły i tatuaże nikogo już nie dziwią. Niestety, pewna 45-letnia Walijka, która jest uzależniona od tatuaży, nie została wpuszczona na wigilię klasową swojego dziecka.
45-latka jest matką dwójki dzieci. Nie została wpuszczona na wigilię klasową swojego syna, bowiem jej ciało pokrywa aż 800 tatuaży. Ma je także na twarzy. Kobieta twierdzi, że jest przez to dyskryminowana — nie może znaleźć pracy, a ludzie patrzą na nią z góry.
Powiedzieli jej, że może oglądać świętowanie na zewnątrz
„Powiedzieli, że mogę oglądać uroczystość przez okno z zewnątrz” – wyznała Mellisa. Dodała też, że nie jest to pierwsza taka sytuacja w szkole jej dzieci. Na wszystkie wydarzenia szkolne mama wysyła swojego partnera, bo jak powiedziała – „nie jest tam mile widziana”.
Tatuaże zdobią nawet jej twarz i to niemal w całości. Ponadto kobieta lubuje się w tatuażach w stylu więziennym, przez co ludzie nie czują się komfortowo w jej towarzystwie. Melissa powiedziała, że nie chcą jej widzieć nawet w miejskich pubach. 45-latka wyznała, że w ciągu tygodnia przybywają jej 3 nowe tatuaże, ale na czas świąt chciałaby zrobić sobie od nich przerwę.
Źródło: Polsat News
Piszemy także o: