„Nowy partner nie akceptuje mojego dziecka. Myślę o rozstaniu, ale nie chcę znów być sama” [LIST DO REDAKCJI]
Bartek jest dobrym człowiekiem, ale do dzieci w ogóle nie ma ręki. Po kilku miesiącach znajomości zaczął się zachowywać w sposób skandaliczny, moja córeczka bardzo to przeżywa. Dlaczego on mi to robi? Przecież wziął mnie w pakiecie z dzieckiem.
Związałam się z Bartkiem krótko po rozwodzie. Potrzebowałam bliskiej osoby, a on wydawał się idealny. Taki dobry i ciepły, zapatrzony we mnie. Tylko moją Łucją w ogóle się nie interesował. Wtedy myślałam, że potrzebuje czasu.
Moje dziecko przeszkadza partnerowi
Myślę teraz, że Bartkowi Łucja po prostu przeszkadza. Już na początku naszej relacji powiedział mi wprost, że to dobrze, że ja już mam dziecko, bo on nie chce mieć własnych. Nie lubi dzieci, woli wolność. No i właśnie widzę, że tej wolności mu brakuje. Pomieszkał ze mną i moją córką, poczuł na własnej skórze, jak to jest być odpowiedzialnym i zależnym od tej małej istotki, i mu teraz to bokiem wychodzi.
Łucja ma 6 lat. Ze swoim ojcem właściwie nie ma kontaktu, tatuś się ulotnił i mało się odzywa. Dziecku brakuje taty, mała lgnie do Bartka, wchodzi mu na kolana, łapie za szyję, przynosi lalki i chce się bawić. Serce mi się kraje, bo o ile wcześniej Bartek jakoś się tam zmuszał i coś z nią czasem porobił, to ostatnio zaczął ją odpychać. Coś jej oburknie, wstanie i pójdzie. A dziecko płacze. Mówi mi, żebyśmy poszli tu czy tam, wyjechali na weekend, wyskoczyli wieczorem. A zupełnie zapomina, że jest jeszcze Łucja. Tylko oczami przewraca, jak mu tłumaczę, że przecież z dziadkami muszę się umówić, żeby jej popilnowali, że to nie takie proste i że muszę myśleć o dziecku.
Widzę, że on nic do niej nie czuje, traktuje ją jak przeszkodę. To się raczej nie zmieni, nie pokocha jej przecież nagle jak własnego dziecka. I co robić? Ja się do niego przywiązałam. Czasami myślę, że gdybym nie miała dziecka, to tworzylibyśmy parę idealną. Naprawdę dobrze nam ze sobą, jedynym zgrzytem jest jego stosunek do mojej córki. Oczywiście nasuwa się jedno rozwiązanie – postawić mu ultimatum, albo zaakceptujesz moje dziecko, albo się rozstajemy. Tylko że on pewnie wtedy wybierze wolność, a ja znów zostanę sama.
Iwona
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: