Reklama

By ustrzec synka przed upokorzeniami, zdecydowała nie posyłać go do żłobka. Aktualnie dziecko ma kontakt jedynie z najbliższymi. Za każdym razem, gdy wyjdzie z Gabrielem na spacer czy na zakupy, ludzie odwracają od jej dziecka wzrok pełen obrzydzenia. Chłopiec niemal od urodzenia cierpi na chorobę, na którą zapada coraz więcej dzieci i dorosłych. Atopowe zapalenie skóry potrafi zmienić życie w koszmar...

Reklama

Traktują dziecko jak trędowate

Na widok twarzy Gabriela ludzie nie potrafią ukryć, że czują wstręt. I lęk. Bojąc się, że chłopiec zarazi ich swoją okropną chorobą skóry, oddalają się jak najprędzej. Jakby był trędowaty.

Twarz dziecka wygląda jak poparzona. Czerwono-różowa, łuszcząca się skóra budzi niepokój u niemal każdego przechodnia.

Chłopiec cierpi na (dość częstą) chorobę skóry

Gabriel nie poparzył się. Nie choruje też na żadną zaraźliwą chorobę. Cierpi na wyjątkowo dokuczliwą postać egzemy. Z bólem zmaga się już od pierwszego miesiąca życia. Wszystko zaczęło się od wysypki. Kiedy chłopiec miał pięć miesięcy, objawy egzemy nasiliły się.

„Wyglądał tak, jakby jego skóra była pokryta ranami. Bardzo cierpiał” – wspomina Ines Quintinhas. Z czasem stan chłopca nie poprawiał się. Skóra trzylatka wciąż wygląda źle i boli, mimo że mama regularnie dba o jej nawilżenie. Cztery razy dziennie smaruje synka maścią, za każdym razem dziecko płacze z bólu.

Skóra Gabriela raz wygląda lepiej, raz gorzej. O tym, jak bardzo potrafi być bolesna, wie każdy, kto cierpi na atopowe zapalenie skóry.

Wstręt i lęk wygrywa z empatią i kulturą osobistą

Kobieta martwi się nie tylko o stan fizyczny syna. Stara się ignorować reakcje ludzi na widok chłopca, ale nie jest to łatwe.

„Ludzie często się na niego gapią i komentują. Ich zachowanie łamie mi serce” – przyznaje. Obrzydzeniu w oczach przechodniów często towarzyszy obawa, że dziecko zarazi ich swoją chorobą. Wstręt i lęk okazują się silniejsze niż empatia i kultura osobista. Wygrywają również ze świadomością, że na AZS zachorować może każdy, bez względu na wiek.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama