Reklama

Dramat rozegrał się w Turynie, podczas ćwiczeń samolotów do pokazów akrobatycznych. W pewnym momencie jeden z nich spadł i rozbił się. Maszyna wypuściła w powietrze kulę ognia. Chwilę wcześniej pilot zdążył się katapultować…

Reklama

Śmierć 5-letniej Laury

Samolot spadł na samochód, w którym podróżowali państwo Origliasso z synem i córeczką. Niestety, nie udało się uratować 5-letniej dziewczynki. Jej starszy brat z poważnymi poparzeniami trafił do szpitala, gdzie dziś lekarze podejmą próbę wybudzania go ze śpiączki.

Rodzice dzieci trafili na obserwację do innego szpitala niż ten, w którym przebywa ich syn. Jednak w niedzielę przyjechali do niego. Oboje są w rozpaczy.

Ojciec: „Gdzie popełniłem błąd?”

Tata Laury obwinia się o to, co się stało. Od wypadku setki razy odtwarzał nagranie, na którym widać moment, w którym ich samochód staje w ogniu…

„Gdzie popełniłem błąd? Nie udało mi się uratować mojej córeczki, co mogłem zrobić inaczej?” – takie pytania zadaje sobie wciąż od chwili tragedii.

Winne stado ptaków?

W sprawie przyczyn tragedii trwa dochodzenie. Póki co jedna z hipotez zakłada, że do katastrofy nie doszłoby, gdyby na trasie samolotu nie pojawiło się stado ptaków.

Wiele wyjaśnić ma też zbadanie zawartości czarnej skrzynki oraz przesłuchanie pilota.

Pilot fizycznie czuje się dobrze. Jednak – jak przekazał generał Luigi Del Bene, mediolański dowódca sił lotniczych – mężczyzna nie może pogodzić się ze śmiercią dziecka.

Terribile incidente a Torino, dove un aereo delle Frecce Tricolori è precipitato durante una esercitazione, uccidendo una bimba di 5 anni e, secondo le prime notizie, ferendo il suo fratellino e i suoi genitori. Salvo il pilota, che si è lanciato all'ultimo con il paracadute.… pic.twitter.com/AlW6TWqxTo
— Matteo Salvini (@matteosalvinimi) September 16, 2023

Źródło: lastampa.it

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama