U 2-letniej Sophii zdiagnozowano wątrobiaka zarodkowego. To dość rzadka i niebezpieczna postać raka atakującego wątrobę. Najczęściej nowotwór ten pojawia się u małych dzieci, pomiędzy 2. a 4. rokiem życia.

Reklama

Chemioterapia, operacja i znów chemioterapia

Diagnoza była dla rodziców dziewczynki prawdziwym ciosem.

„Wtedy, James (tata) i ja musieliśmy robić wszystko, by zapanować nad paniką. Tak, by zapewnić Sophii jak największy spokój” – mówi Danielle, mama małej Sophie.

Kobieta nie kryje jednak, że w najtrudniejszym dla nich czasie to Sophia była najdzielniejsza. Pogoda ducha, z jaką znosiła leczenie (chemioterapia, usunięcie guza, a potem znów chemioterapia) – dawała jej rodzicom siłę.

Podczas operacji dziewczynce usunięto 1/3 wątroby, pęcherzyk żółciowy i część jelita cienkiego. Potem pojawiły się komplikacje w postaci przepukliny. Cały czas dziewczynka musiała przyjmować leki przeciwwymiotne. I godzić się na wenflon oraz pozostawanie bez ruchu podczas podawania chemii i kroplówek.

Zobacz także

Wiosna przyniosła wspaniałe wieści

W kwietniu lekarze mieli przed sobą wyniki całej serii badań dziewczynki, z których wynikało, że… Sophia wygrała.

Dziewczynka wróciła do domu i nareszcie mogła pójść do przedszkola. A także wyprawić pierwsze w swoim życiu przyjęcie urodzinowe.

Jej rodzice, Danielle i James oraz starszy brat Samuel, wiedzą, że dziewczynka będzie musiała poddawać się regularnym badaniom. I że za każdym razem w oczekiwaniu na wyniki będą bardzo się bać, że nowotwór wróci. „Ten strach będzie towarzyszył nam już zawsze” – mówi mama.

Sophia ma dziś 4 lata i... niczego się nie boi.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama