Reklama

Czy naprawdę jako matka powinnam uwielbiać bieganie za piłeczką, karuzelkę i klocki? Czy coś jest ze mną nie tak, że robi mi się słabo, kiedy po dniu pełnym pracy nie tryskam radością, słysząc "Mamo, chodźmy na plac zabaw!"?

Reklama

Nie mogę być ciągle na pełnych obrotach!

Droga Redakcjo, taka mnie naszła refleksja, że chyba my matki robimy coś nie tak, skoro padamy na twarz i nie mamy kiedy wypocząć. Przynajmniej ja tak mam. Pracuję zawodowo, mam na głowie obowiązki domowe, zakupy, planowanie, gotowanie, sprzątanie. Każda matka wie, ile to zachodu i jakie to obciążenie. Fizyczne i psychiczne. Naprawdę czasem wysiadam.

Może właśnie z powodu tego przemęczenia nie cieszy mnie wcale zabawa z dziećmi? Nie mam siły, ochoty ani energii skakać i biegać. Po skończonej pracy mam ochotę poleżeć, napić się herbaty albo poczytać książkę. I wolałabym nie słyszeć wtedy pisków nad uchem ani nie być ciągnięta za włosy. Jak inaczej mam zregenerować siły?

Zwykle jest tak, że gdy kończę pracę (a teraz w wakacje pracuję na razie zdalnie), dzieciaki wyciągają mnie na plac zabaw. Jest lato, ciepło, rozumiem, że chcą się pobawić. Ale już nie mam na to siły. I do tego potwornie mnie to nudzi. Dosłownie nie mam ani chwili przerwy, non stop na pełnych obrotach. Co z tego, że czasem to ja się bawię, a czasem mąż. To tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, bo oboje padamy i potrzebujemy przerwy.

Czasem mam chęć zamknąć się w łazience, byle tylko nie bawić się lalkami i nie kopać znów piłki. Głupio mi z tego powodu, że próbuję unikać własnych dzieci. Ale przecież też jestem człowiekiem, a nie maszyną. Czuję się przebodźcowana i nie widzę wyjścia z tej sytuacji.

Czy tylko ja tak mam? Czy inne mamy jakoś to ogarniają, lubią się bawić ze swoimi dzieci i nie irytuje ich to?

Karolina


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama