Reklama

Do tragedii doszło w czwartek na klatce schodowej jednej z kamienic w Białogardzie. Dwóch małych chłopców wbiegło na schody, wyprzedzając swoją opiekunkę. Niestety, kiedy kobieta dotarła na miejsce, zastała nieprzytomnego sześciolatka i młodszego chłopca, który bardzo płakał. Mimo natychmiastowej interwencji służb ratunkowych i reanimacji, życia chłopca nie udało się uratować.

Reklama

Dzieci zderzyły się ze sobą?

Nikt z dorosłych nie wie, co wydarzyło się naprawdę. Jednym świadkiem zdarzenia był czteroletni chłopiec. „Przesłuchujemy takie małe dzieci, ale w ostateczności i przy zachowaniu odpowiedniej procedury, w obecności psychologa, w odpowiednio przyjaznych warunkach, ze świadomością, że dziecko mogło doznać szoku po tym, czego było świadkiem” – przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, prokuratorka Ewa Dziadczyk.

Nowe informacje: to nie był wypadek

Śledczy nadal pracują nad ustaleniem wszystkich okoliczności tego tragicznego wydarzenia. Początkowe doniesienia sugerowały, że dzieci zderzyły się sobą, a to doprowadziło do tragicznego finału. Jednak najnowsze ustalenia śledczych rzucają nowe światło na sprawę.

W piątek przeprowadzono sekcję zwłok sześciolatka. Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury, wyniki autopsji nie potwierdziły, że zgon chłopca miał związek z jakimkolwiek urazem. Sekcja wykluczyła także udział osób trzecich. Śledczy podejrzewają, że przyczyną śmierci mogła być choroba, której objawy mogły nie być wcześniej zauważone.

To koniec śledztwa?

„Sekcja zwłok nie wykazała przyczyny śmierci chłopca, natomiast wykluczyła przyczynę urazową. Prawdopodobnie śmierć nastąpiła z przyczyn chorobowych. Zostały pobrane wycinki do dalszych badań histopatologicznych i toksykologicznych, by ustalić przyczynę zgonu” – poinformowała prokuratorka Ewa Dziadczyk. Początkowa hipoteza o tragicznym zderzeniu dzieci nie znalazła potwierdzenia.

Rzeczniczka zaznaczyła, że to prokurator prowadząca sprawę podejmie decyzję, czy kontynuować śledztwo. Wyniki dodatkowych badań mogą ostatecznie wyjaśnić, co doprowadziło do tragicznej śmierci sześciolatka. „To już prokurator, która prowadzi sprawę, będzie podejmowała decyzję, czy wysyła do badań materiały pobrane od zmarłego chłopca, czy nie, i zamyka śledztwo” − tłumaczy prok. Dziadczyk.

Źródło: Interia

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama