Reklama

Rodzice malutkiej Kiary przeżyli niewyobrażalną tragedię, gdy ich córeczka po raz drugi została uznana za zmarłą. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w brazylijskim mieście Correia Pinto, w stanie Santa Catarinao. Ostatnie pożegnanie z córeczką zmieniło się w koszmar rodziców.

Reklama

Dziewczynka zmarła w szpitalu. Szok na pogrzebie

Kiara została przyjęta do szpitala w nocy z 18 na 19 października. Lekarze stwierdzili zatrzymanie akcji serca i zgon dziewczynki. Dwa godziny później ciało zostało przekazane zakładowi pogrzebowemu, a rodzina rozpoczęła przygotowania do ceremonii pogrzebowej, zaplanowanej na ten sam dzień na godzinę 19. Podczas ceremonii zrozpaczona rodzina i przyjaciele żegnali małą Kiarę. Nagle jeden z żałobników zauważył coś nieoczekiwanego – dłoń dziewczynki poruszyła się w otwartej trumnie. Kiedy jedna z osób dotknęła jej ręki, paluszki Kiary zareagowały. Sytuacja natychmiast wywołała panikę oraz nadzieję, że dziecko nadal żyje.

Dramatyczna akcja ratunkowa. Ratownicy wyczuli puls

Na miejsc wezwano służby ratunkowe. Ratownicy potwierdzili, że dziewczynka miała wyczuwalny puls. Co więcej, nie zaobserwowano objawów stężenia pośmiertnego, które zazwyczaj pojawia się po sześciu do ośmiu godzin od śmierci. Poziom tlenu w organizmie Kiary wynosił 84 proc., co wskazywało na poważne problemy zdrowotne, ale dawało nadzieję na ratunek. Ratownicy szybko przetransportowali dziecko z powrotem do szpitala, jednak mimo prób reanimacji serce Kiary ponownie się zatrzymało. Lekarze po raz drugi, w ciągu niespełna 24 godzin, stwierdzili jej zgon.

Śledztwo trwa. Nieznane przyczyny tragicznej pomyłki

Ojciec dziewczynki, Cristiano Santos, w rozmowie z brazylijskimi mediami opowiadał o bólu, jaki przeżyła jego rodzina. „Byliśmy już zdruzgotani. Potem pojawiła się odrobina nadziei, ale wszystko znów się skończyło” – mówił ze smutkiem. Śledczy rozpoczęli szczegółowe śledztwo w tej sprawie. Na razie nie wiadomo, czy rodzice Kiary zdecydują się na podjęcie kroków prawnych wobec placówki. Śledztwo ma wyjaśnić, jak doszło do tak tragicznej pomyłki.

Źródło: Daily Mail

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama