Reklama

Jak podaje „Super Express”, w trakcie pogrzebu chłopczyka doszło do przygnębiających scen. Cały kościół zapełnili żałobnicy, którzy chcieli towarzyszyć Stasiowi w jego ostatniej drodze. Prawie wszyscy płakali, gdy usłyszeli słowa taty zmarłego dziecka.

Reklama

Pogrzeb 3-letniego Stasia

Trudno otrząsnąć się po tragedii, do jakiej doszło w minioną sobotę pod Radomiem. Rodzina i goście zebrani w kościele cieszyli się na ślub zakochanych rodziców i chrzest ich najmłodszego dziecka. Wtedy doszło do dramatu – samochód na przykościelnym parkingu potrącił 3-letniego Stasia, synka pary młodej. Za kierownicą siedział jego dziadek, który prawdopodobnie nie zauważył kucającego wnuczka. Maluszka nie udało się uratować.

Szok po śmierci Stasia wciąż nie minął, a tymczasem rodzina musiała pożegnać chłopczyka. Pogrzeb odbył się w tym samym kościele, w którym ślub mieli brać rodzice dziecka.

Zrozpaczony tata tak mówił o synku:

„W naszej układance już zawsze będzie brakowało jednego puzelka, elementu. Staszku, dziękujemy Ci za każdy dzień, za to, co wniosłeś do naszego życia. Jesteśmy wdzięczni za te trzy lata”.

I dodał: „Staś zawsze mówił wieczorami: 'Dobranoc wszystkim, dobranoc cały świecie, kocham cały świat!'”, cytuje „Super Express”.

Po tych słowach w kościele rozległ się łamiący serce szloch.

Źródło: se.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama