Reklama

Rodzice mają już dość. Rosnące ceny leków, brak terminów w przychodniach i konieczność korzystania z prywatnych wizyt sprawiają, że koszty leczenia zwykłych infekcji szybują w górę. Rodziny muszą zaciskać pasa, bo jak pisze jedna z internautek „na choroby nas nie stać”.

Reklama

Paragon grozy z apteki poruszył internautów

Sezon infekcyjny uderzył ze zdwojoną siłą. Rodziny nie tylko mierzą się z chorobami, ale także z drastycznym wzrostem wydatków na leczenie. Jedna z użytkowniczek portalu Threads opublikowała zdjęcie paragonu grozy, czym rozpętała burzę wśród internautów. Inne mamy postanowiły przebić tę kwotę.

„Widziałam już paragony z Zakopanego za oscypki i hot doga, potem za lody czy gofry z wakacji nad polskim morzem. Dzisiaj wyszłam z dwoma rzeczami z apteki... Trzeba być zdrowym, bo na choroby nas nie stać” – napisała kobieta.

700 zł miesięcznie na leki dla dzieci. Ludzie liczą straty

Jej słowa trafiły na podatny grunt. Komentujący zaczęli masowo dzielić się swoimi doświadczeniami. Każdy z nich miał podobne historie, a w komentarzach szybko pojawiły się zdjęcia astronomicznych rachunków za leki i wizyty lekarskie. Sandra, jedna z komentujących, podzieliła się swoimi kosztami leczenia.

„Dziś zostawiłam 193 zł w aptece, bo mam grypę (a i tak nie wykupiłam wszystkiego), wczoraj partner wykupił swoje leki z recepty na grypę też i zostawił 212 zł w aptece. Co miesiąc zostawiam w niej ok. 500 zł. W tym miesiącu, jak się zaksięguje dzisiejsza transakcja, będzie to ok. 700 zł. Także ten...” – napisała.

Wizyty prywatne drenują portfele rodziców

Wysokie ceny leków to niejedyny problem rodziców. Skarżą się oni także na brak dostępnych terminów w ramach NFZ. Prywatne wizyty często pozostają jedyną opcją, jednak ich koszt bywa ogromny. „Ostatnie rodzinne chorowanie kosztowało mnie 1800 zł. Wizyty lekarskie + leki. Jak próbowałam dostać się na NFZ, to mogłam się zapisać za 3 dni” – pisze Karolina.

100 zł za leki? To „nie tragedia”

Brak dostępu do publicznej służby zdrowia i galopujące ceny leków sprawiają, że rodzice są zdesperowani. Pani Magdalena także skomentowała koszty leczenia swojego dziecka. „Przecież to wcale nie tak drogo, gdy mój syn zachorował, wydawałam w aptece po 300 zł, plus do tego wizyty, także nie ma tragedii” – napisała.

100 zł za pyralginę i teraflu, 200 zł za leki na RSV. Paragony grozy z apteki

Internauci podkreślają, że nie tylko leki dla dzieci są drogie. „Za duże opakowanie pyralginy i opakowanie teraflu zapłaciłam prawie 100 zł. Dramat. I to jak ceny leków podnoszą” – wspomina jedna z użytkowniczek. Rodzice chorych dzieci płacą jeszcze więcej. „U mnie leki na RSV dla córki ponad 200 zł...” – przyznała Bożena. Dla wielu rodzin taki wydatek to poważne obciążenie. Po wizycie w aptece opiekunowie muszą martwić się o rachunki i inne wydatki.

Rodzice szukają sposobów na oszczędności

W obliczu galopujących cen leki stają się dobrem, które trzeba kupować z rozwagą. Internautki podpowiadają, jak nieco ograniczyć wydatki. „Polecam kupować w aptekach internetowych będzie znacznie mniej” - radzi Sara „Większość popularnych leków ma swoje tańsze zamienniki” − dodaje Nikola. Rodzice powinni pamiętać, że często ten sam lek w różnych aptekach potrafi mieć różne ceny. Według danych z portalu GdziePoLek.pl ceny popularnego leku na grypę w Warszawie wahają się od 63 zł do nawet 116 zł za jedno opakowanie.

Źródło: Threads

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama