Polska: opłaty za żłobki drastycznie w górę. Rodzice nie zobaczą ani złotówki z „babciowego”?
„Babciowe” miało odciążyć budżety rodziców dzieci do lat trzech. Okazało się, że nowe wsparcie może nie być wystarczające. Coraz więcej samorządów wprowadza drastyczne podwyżki opłat w żłobkach. Rodzice zamiast mniej, będą płacić więcej?
Program, który miał pomóc rodzicom w pogodzeniu pracy z opieką nad dziećmi do lat trzech, wywołał sporo kontrowersji. W wielu miastach koszty żłobków poszybowały w górę. W Koszalinie opłata wzrosła z 580 zł do 1750 zł miesięcznie. W tej sprawie interweniowała wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska. Sprawdzamy, czy udało im się wypracować kompromis.
Opłaty za żłobki szybują w górę
Zastępca prezydenta Koszalina, Sebastian Tałaj, tłumaczył tę drastyczną decyzję trudnościami budżetowymi miasta. „Miastu nie spina się budżet” – przyznał podczas konferencji prasowej. O jakie podwyżki chodzi? Dotychczas rodzice w Koszalinie, po uwzględnieniu dotacji w wysokości 400 zł, płacili około 390 zł miesięcznie. Nowa podwyżka zakładała, że rodzice będą zmuszeni dopłacać do żłobka więcej niż dotychczas. Po uwzględnieniu wsparcia rodzice co miesiąc płaciliby 460 zł. W Katowicach także podniesiono czesne o 600 zł. Te decyzje nie spodobały się wiceministrze rodziny.
Podwyżki opłat za żłobki: sprawą zajmie się wiceministra
Podwyżki spotkały się z krytyką, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych obietnic rządu. Wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska odniosła się do rosnących cen. „Wolałabym, żeby takie pomysły do głowy nie przychodziły. Przyszły, więc trzeba wziąć się z tym za bary” – napisała Gajewska w mediach społecznościowych. Wiceministra zapowiedziała, że w czwartek odwiedzi Koszalin, aby osobiście przyjrzeć się sytuacji.
Aleksandra Gajewska udała się w czwartek do Koszalina, aby odbyć spotkanie z władzami miasta. Okazuje się, że spotkanie było bardzo owocne. „Koszalin będzie w tej grupie miast, która decyduje się na brak odpłatności za opiekę żłobkową” – powiedziała wiceministra rodziny Agnieszka Gajewska po spotkaniu z prezydentem Koszalina Tomaszem Sobierajem. Poniedziałkowe podwyżki nie wejdą w życie, a opłaty nie przekroczą wartości świadczenia. Zmiana decyzji władz Koszalina nie oznacza, że kolejne miasta i właściciele nie podniosą opłat. Wciąż nie wiadomo, jaka decyzja zapadnie w Katowicach.
Rodzice skarżą się na czesne w żłobkach
Nie tylko Koszalin planował podnieść opłaty. Rodzice żłobkowiczów informują w mediach społecznościowych, że dostają informacje o podwyżkach w placówkach na terenie całej Polski. „Zapisałam małą w marcu i cena była 1100, a teraz dostałam wiadomość, że czesne będzie 1600 albo więcej. Mała miała iść od września” – Interia cytuje jedną z internautek.
Zobacz także
Podwyżki w żłobkach są oczywiste
Sprawę skomentował Robert Wilczek, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Publicznych i Niepublicznych Żłobków i Klubów Dziecięcych. Wilczek nie ma wątpliwości, że wzrost wysokości czesnego w żłobkach jest ściśle związany z nowym programem ministerialnym. „To było do przewidzenia. Jeżeli ministerstwo dotuje żłobki do kwoty 1500 zł, to jest to oczywiste, że żłobki z niższym czesnym będą podwyższały stawki” – mówił w rozmowie z Interią.
Szacuje się, że właściciele będą balansować na granicy 2200 zł. Jeśli czesne przekroczy tę kwotę, rodzice stracą dofinansowanie. „Wszystko jednak musi być racjonalne. Windowanie cen do 2200 zł jest nieetyczne” – podsumowuje Wilczek.
Źródło: bezprawnik.pl, polsatnews.pl, interia.pl
Piszemy też o: