Reklama

Od lipca 2024 roku w Polsce odnotowuje się coraz większą liczbę zachorowań na COVID-19. Sytuacja pogorszyła się we wrześniu, kiedy uczniowie wrócili do szkół i przedszkoli, co przyczyniło się do kolejnego wzrostu zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Pojawia się pytanie, czy w związku z tym uczniowie znów będą musieli uczyć się zdalnie.

Reklama

Liczba chorych wciąż rośnie

Według danych Ministerstwa Zdrowia z 12 września 2024 roku przeprowadzono 3692 testy na COVID-19, z czego 2045 dało wynik pozytywny. Lekarze oraz dyrektorzy szkół apelują o zachowanie szczególnej higieny i noszenie maseczek przy objawach choroby. „Staramy się przypominać, że trzeba myć ręce. Jeżeli jesteś chory, to załóż maseczkę, żeby nie zarazić innych” – mówi Angelika Mróz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 126 w Krakowie.

Nauka zdalna jest możliwa

Obecnie przepisy umożliwiają zawieszenie zajęć w szkołach, przedszkolach i innych placówkach edukacyjnych z powodu zagrożenia epidemiologicznego. Decyzję o zawieszeniu lekcji może podjąć dyrektor placówki, jeśli uzyska zgodę organu prowadzącego (np. gminy, ministerstwa) oraz pozytywną opinię powiatowego inspektora sanitarnego. Zajęcia mogą być zawieszone na czas określony i dotyczyć całej szkoły lub tylko poszczególnych klas.

Jeśli zajęcia zostaną zawieszone na więcej niż dwa dni, szkoła musi zorganizować naukę zdalną. Dyrektor ma na to trzy dni od momentu zawieszenia lekcji. Nauka zdalna może być realizowana za pomocą komunikacji elektronicznej, co umożliwia nauczycielom, uczniom i rodzicom bieżącą wymianę informacji. Na ten moment rząd nie podjął decyzji o wprowadzeniu nauki zdalnej. Jednak liczba zakażeń rośnie, a to zwiększa ryzyko takiego scenariusza.

Dzieci mają silne bóle głowy

Nie tylko COVID-19 jest problemem. Oddziały chorób zakaźnych, zwłaszcza dla dzieci, odnotowują wzrost liczby pacjentów z innymi infekcjami, w tym enterowirusowym zapaleniem opon mózgowych. W związku z tym sytuacja w szpitalach staje się coraz trudniejsza, a na oddziałach brakuje łóżek.

„Pojawiały się dzieci z silnymi bólami głowy, gorączką, wymiotami i u bardzo wielu z nich potwierdziliśmy enterowirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, czego aż w takim nasileniu w zeszłych latach nie obserwowaliśmy” – przekazała TVP 3 lek. Agnieszka Juranek z Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala S. Żeromskiego w Krakowie.

Źródło: infor.pl, TVP3

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama