Ponad miesiąc po śmierci Sary jej ojciec, macocha i wuj oddali się w ręce policji
Ojciec Sary Sharif, jego żona oraz brat postanowili dobrowolnie oddać się w ręce brytyjskiej policji. Wiadomo, że od wczorajszego wieczora (13 września) są już w Wielkiej Brytanii. Cała trójka usłyszała zarzut morderstwa.
10-letnia Sara, córka Polki i Pakistańczyka, została znaleziona martwa 10 sierpnia w swoim domu k. Londynu. O jej śmierci poinformował policję jej ojciec. Wraz z żoną i bratem oraz piątką dzieci przebywał już wówczas w Pakistanie. Uciekł tam z obawy, że jego i żonę spotka kara.
W Pakistanie bali się tortur?
Urfan Sh. (41 lat) i jego żona Beinash B. (29 lat) w nagraniu opublikowanym niedawno w sieci poinformowali świat, że się boją.
Macocha Sary zapewniła, że śmierć dziewczynki była nieszczęśliwym wypadkiem. I że ona i jej mąż oraz szwagier obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Mieli obawiać się aresztowania przez pakistańską policję, przed którą wciąż się ukrywali.
Pięcioro dzieci (w tym 13-letniego, rodzonego brata Sary) ukryli w domu dziadka w Pakistanie. Po tym jak policja odkryła miejsce pobytu dzieci, zostały one przewiezione do ośrodka opiekuńczego.
Urfan Sh., jego żona i brat postanowili dobrowolnie opuścić Pakistan i wrócić do Wielkiej Brytanii.
Śmierć Sary Sharif: kto jest winny?
Ojciec Sary był lubianym, uśmiechniętym taksówkarzem. Jego żona zajmowała się domem i dziećmi. Kiedyś sąsiedzi wysłali mu SMS, pisząc, że on i jego żona są wspaniałymi ludźmi. Odpisał im wtedy: „Nie jesteśmy tak dobrzy, jak myślicie”. Wtedy sąsiedzi sądzili, że Urfan jest po prostu skromny…
Według sąsiadów mała Sara nie uśmiechała się właściwie nigdy.
Ojciec, macocha i wujek Sary usłyszeli zarzut morderstwa. Z lotniska zostali przewiezieni do aresztu, gdzie czeka ich seria przesłuchań.
Czy będą trzymać się wersji, że Sara spadła ze schodów, będąc pod opieką macochy?
Jak wyjaśnią obrażenia na ciele dziecka, które wskazywały na to, że dziewczynka była ofiarą przemocy?
I dlaczego dzień przed śmiercią dziewczynki kupili bilety do Pakistanu tylko dla piątki dzieci, choć mieli ich pod opieką sześcioro?
Źródło: Surrey Police
Piszemy też o: