Wasze opowieści porodowe - Nie chciałeś rodzić ze mną, to urodziłam z tobą
Mąż prowadził auto, ja ściągałam spodnie i zaczęłam przeć. Raz, potem drugi i nagle auto zatrzymało się jak wryte.
Poród na długo pozostaje w głowie mamy. Odtwarzamy, analizujemy, wspominamy. Podzielcie się swoimi opowieściami porodowymi. Napiszcie swoje historie.
Najciekawsze, najbardziej wzruszające opublikujemy w serwisie babyonline.pl.
• Ile godzin rodziłyście?
• Z kim?
• Jak znosiłyście ból?
• Czy poród był w terminie?
• Co Was zaskoczyło?
• Co najbardziej utkwiło Wam w pamięci?
"Nie chciałeś rodzić ze mną, to urodziłam z tobą"
Drugiego porodu nie mogłam się doczekać. Było mi ciężko, byłam gruba i zajmowałam się 2-letnią córką. Minęły święta, a ja myślałam, kiedy to nastąpi. Spanikowana mimo wszystko, ponieważ bałam się bólu.
Sprawdź, jak boli poród.
Minął sylwester, a ja nadal nie urodziłam. Fakt - termin porodu miałam na 6 stycznia, ale tak bardzo chciałam mieć to już za sobą...
Z 1 na 2 stycznia około 2. w nocy dostałam strasznych bóli, obudziłam męża. Mąż pojechał po moją mamę, żeby zaopiekowała się naszą córcią, a ja w międzyczasie miałam się ubrać. Niestety, bóle zrobiły się tak silne, że nie byłam w stanie założyć spodni. Zaczęły się odruchy wymiotne. Ale to nic, mąż zapakował mnie i torby do auta i ruszyliśmy. Po drodze oczywiście zapierał się, że on nie da rady ze mną "rodzić". A ja tak bardzo tego chciałam.
Po 10 min jazdy (ekstremalnej jazdy) do szpitala odeszły mi wody płodowe (jakieś 10 km od szpitala). Wiedziałam, że już nie dam rady, że nie wytrzymam ani chwili dłużej. Mąż prowadził auto, ja ściągałam spodnie i zaczęłam przeć. Raz, potem drugi i nagle auto zatrzymało się jak wryte. Główka pomiędzy moimi udami. Trzecie parcie, ramionka wyszły, kolejne parcie i już mąż trzymał dzieciątko i kładł mi je na piersi.
Do naszych uszu dotarł krzyk zdrowego dziecka. Odkryłam pępowinę, spojrzałam na męża i powiedziałam: KOCHANIE, GRATULUJE, MASZ SYNA. Była godzina 2.50.
Po czym mąż ruszył i gnał do szpitala, ponieważ zostały nam jeszcze 3 km.
Synek ma już 5 miesięcy, jest zdrowy i silny. A ja cały czas powtarzam mężowi: NIE CHCIAŁEŚ URODZIĆ ZE MNĄ, TO JA URODZIŁAM Z TOBĄ. Na pewno zapamiętamy to do końca życia.
martaTusia87