Porodówki do likwidacji. W jakich miastach będzie można teraz rodzić?
Planowana reforma zakłada likwidację porodówek, które rocznie nie odbierają przynajmniej 400 porodów. W odpowiedzi na te zmiany dyrektorzy szpitali powiatowych wskazują na istotne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia rodzących kobiet i ich dzieci.
Według danych Ministerstwa Zdrowia ponad jedna trzecia szpitali z oddziałami położniczo-ginekologicznymi nie spełnia wymogu 400 porodów rocznie. Na Podlasiu, w województwach warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim i zachodniopomorskim, to większość porodówek – alarmowała w lipcu Polska Agencja Prasowa. W odpowiedzi na obawy lekarzy resort zdrowia wprowadził dodatkowe kryterium.
Porodówki z małych miejscowości do likwidacji
Kobiety z mniejszych miejscowości, jak Garwolin czy Sochaczew, gdzie szpitale mogą nie spełniać nowych wymagań, będą musiały szukać pomocy w większych miastach, np. w Łodzi lub w Warszawie. Tamtejsze szpitale są lepiej wyposażone i mają bardziej doświadczony personel, co – zgodnie z założeniami reformy – ma poprawić jakość opieki. Jednak zamykanie mniejszych porodówek oznacza, że kobiety będą musiały pokonywać większe odległości, co budzi niepokój wśród lekarzy i dyrektorów szpitali.
400 porodów rocznie lub nowe kryterium
Reforma była powodem burzliwej dyskusji na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej. 8 października dyskutowano o losach małych porodówek, które nie spełniają kryterium 400 porodów rocznie. Michał Misiura z Ministerstwa Zdrowia poinformował, że w wyniku konsultacji publicznych dodano kryterium geograficzne – jeśli odległość do najbliższej porodówki przekroczy ustalony limit, liczba wymaganych porodów w danym szpitalu może zostać obniżona. Szczegóły tego rozwiązania nie są jeszcze znane, ale daje to nadzieję na utrzymanie porodówek w miejscowościach oddalonych od dużych miast.
Kobiety wybierają większe porodówki
Reforma ma pełne poparcie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. Według przedstawiciela NFZ, Dariusza Dziełaka, coraz częściej o miejscu porodu decyduje renoma szpitala, a nie odległość. Kobiety chętniej wybierają większe i bardziej doświadczone placówki. Jak zaznacza Dziełak, liczba porodów w najlepszych placówkach rośnie, niestety kosztem mniejszych ośrodków. Jego zdaniem reforma miałaby usprawnić proces, który już się rozpoczął.
Porodówki muszą być w gotowości
Pomysł likwidacji ponad 100 porodówek niepokoi dyrektorów szpitali powiatowych. Zwracają oni uwagę, że choć koncentracja opieki może poprawić jej jakość, nie można zapominać o roli małych szpitali, które są „pierwszą linią” opieki zdrowotnej w mniejszych społecznościach. W sytuacjach nagłych, jak powikłany poród, szybki dostęp do oddziału położniczego może uratować życie. Jak wskazują dyrektorzy, szpitale powinny być utrzymywane w gotowości do przyjęcia rodzących pacjentek, podobnie jak straż pożarna, której istnienie nie zależy od liczby gaszonych pożarów.
Źródło: Polskie Radio 24, Infor
Piszemy też o: