Prawdziwe historie: Ciąża oczami faceta
jj
- Dariusz Demarczyk/ praca konkursowa
Mężczyzna, jak to ogólnie zostało przyjęte, ma mniej rozbudowane emocje. Myślę, że nie odkryję Ameryki, jeśli coś jeszcze do powyższego zdania dopowiem. Skalę, rozpiętość oraz natężenie uczuć kobiety można przyrównać do bogactwa gatunkowego znajdującego się w puszczy amazońskiej, natomiast emocje faceta, co najwyżej do dobrze utrzymanego parku miejskiego. Oczywiście, są wyjątki. I w jedną, i w drugą stronę. Jednak średnia wypada na poziomie, który wcześniej przytoczyłem.
Powiedzcie zatem, czy można podejrzewać faceta o przeżycia, kiedy dociera do niego wiadomość: "Kochanie, jestem w ciąży!". Zadziwię was, ale w głowie kotłują się wtedy niejedne myśli. To tak, jakby ścierały się sprzeczne odczucia. Jakby w głowie siedziało ich dwóch. Jeśli założymy, że tak jest, to jak myślicie, jak oni sobie poradzą w ciągu tych dziewięciu miesięcy? Pewnie się domyślacie. Jako, że nie powinienem tak pisać (w końcu jestem facetem) to wyjawię wam pewien sekret. Mimo, że czasem słabo widać, jakie towarzyszą mi emocje, to ta jedyna w swoim rodzaju informacja, zelektryzowała mnie! A co najgorsze tych dwóch w środku mnie samego toczyło nieustanne rozmowy. Praktycznie, nie miałem na to żadnego wpływu. To nie jest tak, jak myślicie. Nie zwariowałem! Ich rozmowy pewnie zawsze towarzyszą w ważnych okresach życia. Załóżmy, że są to głosy podświadomości. Te dwa głosy to Primus i Secundus. Pierwszy bardziej emocjonalny, prospołeczny i empatyczny. Drugi z kolei charakteryzuje się tym, że jest praktyczny egoistyczny i cyniczny. Jak myślicie, który głos jest bardziej przekonywujący? No właśnie. W znakomitej większości to ten pierwszy stanowi o tym jakim facet jest naprawdę, ale to ten drugi najczęściej decyduje jak się facet ma zachować. I cóż się dzieje, jak oni usłyszą taką informację? Przeczytajcie!
Zdarzenie nr 1: Wieść o ciąży
Primus (P): – Cześć stary, słyszałeś? Zostanę ojcem! (Pierwszy głos zawsze bierze emocje faceta również za swoje),
Secundus (S): – Tak, wiem! Nie da się tego nie zauważyć!
P: – I co? Nie cieszysz się? Będzie facet, super!
S: – Poczekajcie na wyniki. Nie ma co trąbić!
Zobacz także
P: – Ale ja to czuję i jestem pewny! Co za wspaniała wiadomość!
S: – Ty to czujesz? Posłuchaj siebie. Mówisz jak baba! I co pewnie polecisz z żoną naszego faceta do poradni, żeby popatrzeć na monitor i się wzruszyć?
P: – A co w tym złego? To piękna chwila! Po prostu chwilo trwaj...
S: – Wiesz, czasami Cię nie rozumiem. Pomyśl, to dopiero początek. Implantacja, podział komórek, wzrost i rozwiązanie. Popatrz, ile przed Tobą. Jak się dziecko urodzi, to wtedy się ciesz. Teraz, oczekuj na pomyślne dla Ciebie wieści. Aha, wiesz, że szefowa Cię nie puści na żadne USG? No, to szykuj się. Idziemy do pracy. Muszę Cię przypilnować. Jeszcze jakiś głupot narobisz i nasz przyszły tatuś zostanie bez pracy!
P: – Ty i ta Twoja praca. Będziemy mieć dziecko! To wspaniałe!
S: – O nie, mnie do tego nie mieszaj! Wystarczająco jestem zarobiony, a z rozrywki nie zrezygnuję. W tym tygodniu są super premiery kinowe. Muszę je zobaczyć.
P: – Co tam kino. Musisz mi jakoś pomóc...
S: – Jak będzie wiadomo, to będę Ci musiał pomóc (podpowiedzieć) jak to ogarnąć. W końcu taka z Ciebie sierota!
P: – Wiedziałem, że tylko zgrywasz takiego cynika!
S: – Nie mam wyboru. Zamęczysz mnie...
P: – To wspaniale. Chodźmy do tej Twojej pracy.
S: – O! Teraz gadasz jak facet.
[CMS_PAGE_BREAK]
Zdarzenie nr 2: Trudności w poruszaniu się
P: – Cześć, potrzebuję Twojej pomocy. My potrzebujemy Twojej pomocy.
S: – Naprawdę? Poradzicie sobie beze mnie. A poza tym, niby Ty, do czego jesteś potrzebny?
P: – Przyszła matka ma problemy z poruszaniem się. Trochę za szybko, nie uważasz?
S: – Trochę, chyba wyolbrzymiasz sprawę. Dlaczego robisz takie larum?
P: – A jak myślisz? To oczywiste, że bez powodu nie robiłbym takiej wrzawy. Wszystko Ci opowiem...
S: – Tak, koniecznie ze szczegółami. I zaparz kawę...
P: – Znowu ironizujesz. Wielki macho mi się znalazł. Żona skarży się na bóle w okolicy miednicy. Nic nie wskazuje na to, aby na tym etapie ciąży występowały bóle miednicy. Zbyt małe zmiany płodu. Opowiadała dziś, że przechodząc na pasach poruszała się wolniej niż emeryci. Czyżby ciąża umiejscowiona była w nieodpowiednim miejscu?
S: – Co Ty opowiadasz, gdyby tak było, to by któryś z lekarzy coś znalazł.
P: – No, chyba rzeczywiście tak by to wyglądało. Idę ją pocieszyć, chodź ze mną!
S: – A nie możesz tego zrobić w moim imieniu? Ty masz taką gładką gadkę, zawsze chwycisz za rękę i ogólnie dobrze Ci to idzie. Tak, idź sam.
P: – Dobra, jesteś jakiś nieodpowiedzialny.
S: – Hej, dlatego mamy Ciebie, wrażliwcze...
P: – To siedź sobie tu sam.
Zdarzenie nr 3: Ciąża bliźniacza
S: – A to ci sensacja! Ciąża bliźniacza! To się kochasie postarali, he he...
P: – Absolutna rewelacja! Toż to sensacja. Powiem Ci więcej. To ciąża bardzo rzadka...
S: – Czyli będą kłopoty...
P: – Pojawiła się taka kwestia. To ciąża jednoowodniowa, jednokosmówkowa. Trzeba będzie sprawdzać przepływy!
S: – Przepływy to mój konik! Wiesz, ile przez nas przepłynęło litrów...
P: – Ty chyba masz coś z głową. Może to jakieś nieodwracalne zmiany. Gdyby słoń Ci usiadł na głowie, prawdopodobnie i tak lepiej byś myślał, niż na tę chwilę. Czy Ty wiesz po co się robi takie przepływy?
S: – No słucham! Oświeć mnie!
P: – Robi się je po to, aby wyeliminować występowanie zjawiska podkradania. Na chwilę obecną jest wszystko ok. Ale trzeba to stale kontrolować.
S: – Dobra, pokaż te wyniki! Patrzę na nie i jak na razie jest ok. Dobrze, że mamy to pod kontrolą.
P: – Co Ty w ogóle opowiadasz? Jakie my?
S: – Masz rację. Ja się tym zajmę. To robota w sam raz dla mnie. Ty zawsze w takich chwilach panikujesz. A tu trzeba kogoś takiego jak ja. Racjonalnego i sprawnego w działaniu. A Ty...Wybacz...
Następnego dnia
P: – Popatrz, jakie to słodkie! Obejmują się. Są ze sobą bardzo zżyte.
S: – Chyba, że kiedyś zabujają się w tym samym facecie...
P: – Ty zawsze potrafisz zepsuć atmosferę! A poza tym skąd wiesz, że to są dziewczynki? Zawsze byłeś na uboczu tej sprawy!
S: – Powiedzmy, że mnie zainteresowała. W końcu dotyczy mnie ona tak samo jak Ciebie. Po prostu, nie roztkliwiam się nad każdą słodką sytuacją, jeśli ma tylko aspekt emocjonalny.
P: – No tak, zapomniałem, jaki jesteś naprawdę. I pomyśleć, że Ciebie facet słucha częściej....
S: – Mój drogi, to kwestia kulturowa. Świat oczekuje od faceta, żeby działał w ten sposób, jak tylko ja potrafię. Ale to się zmienia, nie widzisz? To, że tu jesteś przy badaniu USG, to jest już oznaka naszych czasów. Przygotuj się na coś znacznie większego. Na wspólny poród! Będę Cię musiał pilnować, abyś się trzymał dzielnie!
P: – Poradzę sobie lepiej niż sądzisz!
[CMS_PAGE_BREAK]
Zdarzenie nr 4: Podejrzenie zespołu podkradania.
S: – Tak więc mój drogi mamy perspektywę podkradania, co oznacza, że jedno dziecko będzie dawcą a drugie biorcą.
P: – Na szczęście nic takiego nie ma miejsca. Więc nie kracz! Jak do tej pory wszystko poszło jak z płatka. Ja jestem optymistą.
S: – I na dodatek niepoprawnym. Posłuchaj, do rozwiązania pozostały dwa miesiące. Okres najbardziej gwałtownego rozwoju płodu. Zacznie brakować miejsca a ponadto między dziećmi może nawiązać się walka o pokarm. To jest ryzyko ciąży jednoowodniowej i jednokosmówkowej.
P: – Po raz pierwszy pojawiło się tak poważne zagrożenie dla ciąży.
S: – Owszem, to jest realne zagrożenie. Wiem, że lubisz, żeby wszystko szło w dobrym kierunku, ale w tym momencie trzeba być czujnym. Trzeba obserwować i czekać.
P: – Jak możesz być taki spokojny?
S: – Mój drogi, nawet nie wiesz o czym mówisz. Jestem daleki od spokoju. Zachowuję tylko odpowiednią pozę.
P: – No tak, dla Ciebie ważne jest aby zachować odpowiednie pozory.
S: – Jeśli powiem Ci , że tak, to chyba się zbytnio nie zdziwisz?
P: – Zgadłeś! Chodźmy odwiedzić naszą pacjentkę. Niech wykluczą w końcu to zagrożenie ciąży!
Zdarzenie nr 5: Wkradająca się cholestaza
S: – Nie będę Cię czarować. Nasza żonka ma coraz bardziej irytujący świąd skóry. Według lekarzy to może oznaczać jedno: postępującą cholestazę! To bardzo duże zagrożenie dla ciąży!
P: – To straszne! Musimy coś zrobić. Natychmiast! Słyszysz?
S: – Słyszę. Tym razem nie powiem Ci: "Nie panikuj". Na szczęście żona już zdążyła zareagować. Udała się do swojego lekarza prowadzącego i ma skierowanie do szpitala w Rudzie Śląskiej. I jakbyś tego nie wiedział ma skierowanie z adnotacją: "Pilne! Podejrzenie cholestazy i zespołu podkradania"!
P: – A więc jutro jedziemy do szpitala? A może jedźmy już teraz!
S: – Rozumiem Twoje zdenerwowanie, dziś już nie ma to sensu. Za parę godzin będziemy na miejscu. A teraz czas na przygotowanie i krótki wypoczynek.
P: – Dobra, ale jak coś mnie zaniepokoi to wstajemy i jedziemy, ok?
S: – To zrozumiałe, nie możemy ryzykować. A teraz kładźmy się spać. Musimy jutro sprawnie myśleć.
[CMS_PAGE_BREAK]
Zdarzenie nr 6: Pobyt w szpitalu, postępujące zatrucie ciążowe i rozwiązanie ciąży
P: – Ty to widziałeś, jaką moc w rejestracji miały te słowa: "Ciąża jednoowodniowa, jednokosmówkowa. Podejrzenie wystąpienia cholestazy i zespołu podkradania"?
S: – To raczej potwierdza nasze obawy. Dobrze, że się tu znaleźliśmy! A co teraz? Cicho! Żona weszła do gabinetu lekarskiego. Coś to długo trwa.
P: – Pst! Zostaną podane sterydy! Tak nie może być! Przecież mamy w zapasie jeszcze półtora miesiąca ciąży!
S: – A co, jeśli nie mamy...?
P: – Co tak to długo trwa?
S: – Zgadzam się, te zawieszenie trwa już za długo. Chyba już powinni wiedzieć, co będzie z nami dalej.
P: – Jest już decyzja! Dzieci przyjdą na świat za dwa tygodnie. No, Stary, musimy się zorganizować.
S: – Uuu, zaimponowałeś mi Twoim podejściem, ale cóż... Spóźniłeś się. Przygotowałem już wszystko.
P: – Mniejsza o to, kto przygotował. Trzeba dać wsparcie matce. Ta ciąża naprawdę była trudna. Pełna niepewności i wyrzeczeń.
Jakiś czas potem
S: – Myślę, że pojedziemy już do domu. A jutro tu wrócimy.
P: – Tak, jutro w niedzielę powinno być miło. Niestety, warunki szpitalne to nie to, o czym człowiek marzy, ale w końcu czekamy na nasz ważny dzień. Czy ktoś kiedyś będzie pamiętać o tym, że było tu niezbyt wygodnie? Szczerze w to wątpię.
S: – Kobiety mają w sobie ogromną moc. No popatrz, jak nasza kobieta cierpi, aby zachować ciążę. Cóż za poświęcenie! Chciałbym z takim zachwytem kiedyś powiedzieć o sobie, ale moje osiągnięcia wyglądają blado.
P: – To tak samo jak jej twarz!
S: – To przez tą kroplówkę. Już tyle czasu jej wprowadzają tę kroplówkę, a jej stan się nie poprawia. Dalej drgawki, jakby coraz większe.
P: – Zupełnie z nią dziś nie można porozmawiać. Jest jakby nieobecna. To do niej niepodobne. Nie wygląda to najlepiej. Słyszałeś? Na cito ma mieć pobrany mocz i zrobione badania.
S: – Muszą mieć pewność, że ich działania zapewnią donoszenie ciąży. Mamy iść do domu!
P: – Bardzo niechętnie. Myślami i tak będę stale obecny tutaj.
S: – To nieuniknione. Podejrzewam, że już niedaleko do rozwiązania. Jedźmy, potem zadzwonimy i dowiemy się, co się dzieje.
Godzinę po powrocie do domu spokojnie mijały chwile w domu. Wtem zadzwonił telefon.
"Przyjeżdżajcie natychmiast. Wkradło się zatrucie ciążowe! Żona natychmiast będzie poddana zabiegowi cesarskiego cięcia"!
Ruda Śląska, Godula. Kończy się majowa niedziela. Dwie dzielne bliźniaczki już doświadczają pierwszych chwil życia poza łonem matki. Ich matka, zmęczona po gwałtownej interwencji ratującej życie całej trójki, leży na sali prawie całkowicie nieprzytomna.
Jakie to niesprawiedliwe, że matce nie było dane ujrzeć jako pierwszej swoich dzieci. Zobaczyła je z ekranu telefonu ojca. Dwie sprzeczne natury ojca, w zaistniałej sytuacji, zespoliły się w swych poglądach. Teraz dobro dzieci jest najważniejsze. W środku faceta nastąpiła przemiana, która aby mogła się dokonać, wymagała czasu.
Historia choć prawdziwa, została przedstawiona w sposób trochę humorystyczny, a może też odrobinę refleksyjny. W jakiś sposób pokazuje część emocji mężczyzny. Przy tej okazji pojawia się pytanie: jakże nieodgadnioną pozostaje głębia emocji kobiety, jakie rodzą się, kiedy tuż obok jej serca nagle zaczynają bić dwa małe serduszka.
Praca nadesłana przez Dariusza Demarczyka na konkurs "Prawdziwe historie ciążowo-porodowe" (edycja listopadowa).