Reklama

Najbardziej magiczna chwila w moich życiu miała miejsce 22 października 2010 r. To wtedy zobaczyłam wynik testu ciążowego i zrozumiałam, że jestem mamą. Od tej chwili moje życie składa się z wyjątkowych, niesamowitych wydarzeń. Każdego dnia uczę się czegoś nowego, każdego dnia moje dziecko czymś mnie zaskakuje.

Reklama

Jednak najbardziej emocjonujący dzień to 22 czerwca 2011 r. O godzinie 15.00 narodziło się moje szczęście. Moja córka.

Gdy dowiedziałam się, że zostanę mamą, celebrowałam każdy dzień. Każdy kolejny przybliżał mnie do tego jedynego, wyjątkowego i nieznanego wydarzenia - porodu. Nie chcieliśmy znać płci naszego dziecka, najważniejsze, aby było zdrowe. Chociaż nie... w głębi serca chciałam małą, śliczną dziewczynkę.

Poród

Niespodziewanie, osiem dni przed planowanym terminem porodu, odeszły mi wody płodowe. Zaczęło się tak niespodziewanie, dlatego myślałam, że równie szybko się skończy. Jednak moje dziecko nie spieszyło się na świat. Minęło kilka godzin zanim je zobaczyłam.

Gdy wyszłaś z mojego brzuszka, wydałaś z siebie pierwszy krzyk. Krzyk radości, że już jesteś z nami. Kiedy położyli cię na moim brzuchu, a ty od razu znalazłaś drogę do piersi. Gdy zobaczyłam, że nie masz siusiaczka między nogami, gdy usłyszałam i zobaczyłam, że jesteś śliczną, zdrową dziewczynką, zapomniałam o zmęczeniu i bólu. Byłam i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie mogłam pohamować swojej radości, łzy szczęścia spływały mi po policzku.

Moja radość i miłość do ciebie córeczko nie zna końca. Nie jestem w stanie ubrać tego w słowa, nie potrafię opisać tego, co przeżyłam.

Praca nadesłana przez Izę na konkurs "Prawdziwe historie ciążowo-porodowe" (edycja listopadowa).

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama