Reklama

Od zawsze byłam córeczką tatusia. Mój tata bardzo emocjonalnie podchodził i podchodzi do każdego wydarzenia z naszego życia. Zawsze w żartach mówił: "Jak będę miał zostać dziadkiem to powiedzcie mi o tym bardzo delikatnie. Najlepiej to kupcie mi fotel bujany i fajkę. Jak to zobaczę to będę wiedział o co chodzi". "Drugi dla mnie. Tak żebyśmy mogli się bujać i trzymać za rączkę jak prawdziwe dziadki. No i koniecznie ciepłe kapcie"- wtórowała mu mama. Zatem kiedy po dwóch latach starań o dziecko w końcu się udało, wiedziałam co mam robić.

Reklama

Początek wieczoru

Właśnie nadchodził okres świąteczny więc razem z mężem postanowiliśmy zachować radosną nowinę na Wigilię. Laptop aż się "palił" od przeglądania coraz to nowszych modeli fotelów bujanych. Prezenty zostały bardzo dobrze ukryte u znajomych i trafiły do nas krótko przed kolacją, gdy nikogo nie było w domu. Przez całą kolację Wigilijną patrzyłam z podekscytowaniem w stronę choinki. Jak dziecko cieszyłam się na myśl o prezentach. Dwa największe zostały w sypialni, żeby nie zdradzić niespodzianki przed czasem. Kolacja, rozmowy, kolędy, żarty, wspomnienia- wszystko odbywało się jak co roku.

Rozpakowanie prezentów

Wieczorem jako pierwsza zaczęłam rozdawać prezenty. Pamiętam jak dziś trochę rozczarowaną minę mamy, gdy z torebki wyciągnęła ciepłe bambosze. Śmiała się: "Oj, Mikołaj chyba znowu nie miał pomysłu na prezent dla mnie". Ona jeszcze nie wiedziała o co chodzi. Bardziej błyskotliwa okazała się moja siostra. Wymownie spojrzała się na mój brzuch. Skinęłam głową na znak, że zgadła. Wydała z siebie dźwięk niczym diwa operowa. Na całe szczęście, nikt nie zwrócił na to uwagi, ponieważ wszyscy byli zafascynowani swoimi nowymi nabytkami. Mój mąż zaczął się wygłupiać. Ubrał czapkę Mikołaja i śmiał się, że widział jak Święty próbował wejść przez okno do sypialni rodziców. Wtórowałam mu zachęcając wszystkich do sprawdzenia co ten uroczy grubasek mógł tam robić.

Gratulacje

Rodzice niechętnie wstali i ruszyli w kierunku sypialni. Stanęli jak wryci w progu drzwi. Obok łóżka stały dwa bujane fotele. Mama wybuchnęła: "O! Już wiem dlaczego bambosze". Wszyscy zaczęli się śmiać i posypały się gratulacje. Tak właśnie poinformowaliśmy naszą rodzinę, że przybędzie nam jedna osóbka. W tym roku święta spędzimy z Filipem.

Reklama

Praca nadesłana przez Kasię Lewandowską na konkurs "Prawdziwe historie ciążowo-porodowe" (edycja grudniowa).

Reklama
Reklama
Reklama