Reklama

Najdroższy,
staraliśmy się o ciebie długo. Rok wcześniej przeżyliśmy poronienie. Pragnęliśmy cię bardzo. Gdy się urodziłeś, daliśmy ci na imię Igor. Jak na wcześniaka urodziłeś się duży (byłeś większy od dzieci, które urodziły się o czasie). Ku zaskoczeniu wszystkich miałeś jasne, złote włosy. Byłeś strasznie długi. Przy twoich narodzinach najpierw była dzielna mama, chociaż nieprzytomna. Później lekarze, a na samym końcu płaczący tatuś. Postanowiliśmy spisać swoje wspomnienia z tego dnia i tak oto powstały dwie opowieści.

Reklama

Twoje narodziny. Opowieść taty.

Gdy nadeszła wreszcie ta chwila, byliśmy z mamusią bardzo przestraszeni. W końcu była to operacja. Mama bardzo bała się o ciebie, a ja o was oboje. Na szczęście strach ma wielkie oczy. Wasz wcześniejszy pobyt w szpitalu, niezliczona liczba zapisów KTG i twoja bradykardia okazały się najzwyczajniej w świecie naturą.
Urodziłeś się w 35. tygodniu ciąży, ale byłeś całkowicie wydolny oddechowo i krążeniowo. Gdy usłyszałem twój płacz, to się rozpłakałem. Po 15 minutach położne pozwoliły mi wziąć ciebie na ręce i zrobić zdjęcie. Mamusia wtedy odpoczywała po operacji. Krzyczałeś, ale jak wziąłem cię na ręce uspokoiłeś się i ja też wtedy się uspokoiłem.
Później zawieźli cię na salę dla noworodków, a ja czekałem niecierpliwie na mamusię, aż się wybudzi i chwilę odpocznie, i dołączy do ciebie na piętrze.
Jak to kiedyś będziesz czytał, to pamiętaj, że mamusia jest naszą bohaterką, a ty jesteś dla nas – jak to ktoś kiedyś powiedział w szkole rodzenia – jak milion dolarów.

Twoje narodziny. Opowieść mamy.

Lekarze długo zastanawiali się, czy powinieneś przyjść na świat dużo wcześniej. Bali się o twoje zdrowie i zadecydowali wspólnie z nami, że w piątek, 27 czerwca 2014 roku, wyjmą cię z ciepłego i bezpiecznego brzucha mamy.
Sam zabieg cesarskiego cięcia pod pełną narkozą nie należał do przyjemności. Mama woli o tym zapomnieć raz na zawsze. Nie tak to sobie przecież wyobrażała. Miała przecież urodzić cię siłami natury.
Gdy tata trzymał cię na rękach, ja dopiero się wybudzałam z głębokiego snu. Pamiętam tamte chwile, jak przez mgłę. Dopiero na sali pooperacyjnej, kilka godzin później zobaczyłam cię po raz pierwszy. Synu, byłeś i jesteś piękny.
Tata i lekarze bardzo dbali o mamę. Następnego dnia koło 10.00 pierwszy raz wstałam po zabiegu. Chciałam się tobą, jak najszybciej zająć. Pierwsze doby były ciężkie. Rana bolała. ciebie nie znałam. Walczyłam też o to, żeby karmić cię naturalnie – piersią. Udało się.
Twoje narodziny to najcudowniejsza chwila w moim życiu.

Kochający cię rodzice

Reklama

Historia została nadesłana przez Agnieszkę, mamę Igora, na konkurs "Podziel się z nami swoją historią ciążowo-porodową" (edycja październikowa).

Reklama
Reklama
Reklama