Przedszkole „Radosne Nutki”: tragedia na oczach dzieci. Ich bezpieczeństwem zainteresowano się dopiero potem
Od dramatu, który rozegrał się w przedszkolu w Zabierzowie, minęło ponad 5 miesięcy. To wtedy 4-letni Mareczek utopił się na przedszkolnym placu zabaw. Wpadł do zbiornika z wodą, który ktoś niedbale przykrył przegniłą płytą paździerzową. Po dramacie zbiornik przykryto solidną, betonową pokrywą…
Śmierć dziecka wstrząsnęła nie tylko rodzicami, którzy powierzali swoje dzieci nauczycielkom z „Radosnych Nutek”. Wiele osób z całej Polski nie mogło uwierzyć, jak ktoś mógł dopuścić do takiego dramatu.
Puste przedszkole w Zabierzowie
Na placu zabaw przedszkola w Zabierzowie, gdzie tragiczną śmiercią zginął 4-latek, nie słychać już śmiechu dzieci. Miejsce dramatu stoi puste. Podobnie jak budynek przedszkola „Radosne Nutki”. Okazało się bowiem, że 29 lutego gmina postanowiła nie przedłużać z właścicielem przedszkola umowy na prowadzenie placówki. Stwierdzono zbyt dużo uchybień – przede wszystkim jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa przedszkolakom. Właściciel nie zastosował się do pokontrolnych zaleceń, na które miał czas do 2 stycznia 2024 roku.
Dzieci z „Radosnych Nutek” chodzą już do innej placówki.
Pozostaje pytanie: czy Mareczek musiał zginąć, by ktoś zainteresował się warunkami, w jakich bawiły się przedszkolaki?
Wszyscy udawali, że nie widzą prowizorki?
Właścicielem terenu przedszkola jest krakowski Uniwersytet Rolniczy. Wynajął go właściciel stadniny koni, by następnie użyczyć go właścicielowi przedszkola.
Tak niewykarczowana działka z betonowymi zbiornikami wkopanymi w ziemię stała się placem zabaw przedszkolaków. Wystarczyło pokryć ją gumowym tartanem i ustawić kilka urządzeń.
Do jednego ze wspomnianych zbiorników (o średnicy 6 metrów i 5 metrów głębokości) wpadł Marek. Właściciel przedszkola zapewniał, że nie wiedział, że w zbiorniku jest woda…
Mareczek musiał zginąć, by małopolskie kuratorium stwierdziło uchybienia w zakresie przestrzegania przepisów bezpieczeństwa.
Aktualnie śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci prowadzi kielecka prokuratura. Początkowo sprawą zajmowała się prokuratura krakowska, lecz ze uwagi na to, że jedno z rodziców Marka pracuje w małopolskiej wojskowej prokuraturze, postanowiono zmienić organ nadzorujący dochodzenie.
Źródło: fakt.pl
Piszemy też o: