Przeszedł udar mózgu, bo posłuchał kolegów. Myślał, że są jego przyjaciółmi…
13-letni chłopiec trafił do szpitala z udarem mózgu. Przez ponad dwa tygodnie był w śpiączce. Lekarze myśleli, że nigdy się nie obudzi. Obudził się, ale uszkodzenia mózgu okazały się bardzo poważne. Spowodowały niedowład kończyn. Chłopiec, który w szkole był prymusem, musiał od nowa uczyć się mówić i liczyć. A wszystko przez „przyjaciół”, którzy postanowili okrutnie z niego zakpić.
Zach stracił przytomność gdy bawił się ze swoją młodszą siostrą. Dziewczynka myślała, że brat żartuje. Ale gdy chłopiec nie reagował na łaskotki, przerażona zawołała mamę. Wkrótce potem Zach trafił do szpitala z udarem. Dopiero tam, w ubraniach chłopca znaleziono przyczynę udaru: e-papierosa z marihuaną i fentanylem, substancją 50 razy silniejszą od heroiny.
Nigdy nie będzie w pełni zdrowy
W szpitalu zapadł w śpiączkę. Przez blisko trzy tygodnie jego funkcje życiowe podtrzymywała specjalna aparatura. Lekarze nie dawali mu szans…
Kiedy stał się cud i Zach wybudził się ze śpiączki, rozpoczęła się walka o to, by choć w części odzyskał utraconą sprawność. Jego mózg doznał poważnych uszkodzeń. Chłopiec może poruszać się jedynie na wózku, musi uczyć się od początku podstawowych czynności. Zach oślepł na lewe oko.
Życie chłopca, który przed udarem był bardzo dobrym uczniem, już nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej.
„Przyjaciele” znęcali się nad nim i kazali zapalić e-papierosa
Dopiero po kilku miesiącach był w stanie wyjaśnić swojej mamie, jak to się stało, że zapalił e-papierosa z narkotykami. Okazało się, że kazali mu to zrobić rówieśnicy. Ośmiu chłopców i jedna dziewczyna. Mimo że bili go po twarzy i zastraszali go, Zach uważał, że są jego przyjaciółmi… Kiedy kazali mu zapalić e-papierosa, nie miał pojęcia, że wypełnili go śmiertelnie niebezpiecznym narkotykiem. Mieszanka marihuany i fentanylu, który jest 50 razy silniejszy od heroiny, mogła go zabić.
Skąd dzieciaki miały marihuanę i fentanyl? Dlaczego postanowili wystawić życie Zacha na taką próbę? W tej sprawie od stycznia toczy się śledztwo. Mama Zacha nie może się pogodzić z tym, że nastolatkowie są bezkarni, że w każdej chwili znów mogą chcieć zabawić się, ryzykując życie jakiegoś dziecka…
Matka: „My, rodzice, musimy tak bardzo uważać”
Matka chłopca, Lynda Amos nie może darować sobie, że wcześniej nie odkryła, że jej syn jest zastraszany i poniżany.
„Musimy uważać i słuchać swoich dzieci. Jeśli cokolwiek wskazuje na to, że dziecko jest zastraszane, musimy reagować natychmiast." – apeluje kobieta.
Zach już wie, że rówieśnicy, na których tak bardzo mu zależało, nigdy nie chcieli dla niego dobrze.
„Psychiatra wyjaśnił mu, że oni nigdy nie byli jego przyjaciółmi. Że przyjaciele nigdy nie zrobiliby mu nic, co mogłoby go skrzywdzić lub… zabić” – mówi Lynda Amos.
Źródło: nypost
Piszemy też o: