Reklama

Jestem mamą dwójki nastoletnich dzieci. Na Hel jeździmy od kilu lat, więc to taka nasza rodzinna tradycja. Sama miałam z nimi dużo przygód. Kiedyś zapomniałam pieluch na zmianę, więc Krzyś latał w Warsie (wagon restauracyjny przyp. red.) owinięty moim szalem. Raz zgubiliśmy walizkę na peronie, a potem ulubionego misia córeczki. A gdy Krzysiek chodził już do szkoły, konduktor przyprowadził syna, który postanowił zrobić sobie wycieczkę. Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie miał przygody w podróży.

Reklama

Panowie szybko pomogli kobiecie z dzieckiem

Na Hel wyruszyliśmy już w pierwszy weekend wakacji. Nie lubię tłumów, więc liczyłam, że będzie dużo mniej ludzi w pociągu. Niestety, jak to zwykle bywa, przeliczyłam się, a nasz przedział był pełny. Obok nas siedzieli młodzi mężczyźni i matka z małym dzieckiem. Już na samym początku kobieta potrzebowała pomocy z wielkim plecakiem. Dobrze wychowani panowie od razu ruszyli jej na pomoc.

Gdy ruszyliśmy ze stacji, dziecko nadal smacznie spało. Podróż przebiegała spokojnie, więc nikt nie spodziewał się tego, co nastąpi później. Kobieta była bardzo młoda i kolorowo ubrana. Mogłam domyślić się, że ma luźne podejście do życia.

Zmiana pieluchy w przedziale

Dziewczynka obudziła się w Gdyni, a na korytarzu naszego wagonu było już wtedy naprawdę dużo ludzi. Droga do łazienki była zablokowania, więc zdesperowana mama postanowiła przebrać dziecko w naszym przedziale. Zaniemówiliśmy, gdy zaczęła przebierać dziewczynkę. Dla niej pewnie to norma, ale dla mnie i naszych współpasażerów to przegięcie. Wszyscy w przedziale udawali, że nie widzą tej sytuacji.

Ta dziewczynka jest już na to za duża

Przecież to nie wypada. Taka dziewczynka to już nie noworodek, który mieści się na siedzeniu. Tyle lat podróżowałam z dziećmi, ale nigdy nie wpadłam na taki pomysł. Kiedy dziewczyna zaczęła przewijać przebudzoną córeczkę, dziewczynka bardzo się zdenerwowała. Mama nie wiedziała, jak ją uspokoić. Nagle dziewczynka wyrwała się mamie, a zrezygnowana i spocona matka pozwoliła jej biegać po przedziale bez pieluchy!

Byłam zażenowana

Czegoś takiego w życiu nie widziałam. Skoro nawet ja, matka, byłam zażenowana tą golizną, ciekawe, co myśleli panowie? Pewnie nigdy pieluchy na oczy nie widzieli. Po ich minach było widać, że nie wiedzą, co zrobić i jak się zachować. Szczerze? Ja też nie wiedziałam, jak zareagować. Na szczęście po chwili kobieta złapała dziecko i zasłoniła ją swoją bluzą. Ta dziewczynka była bardzo roztrzęsiona. Ja również byłam zniesmaczona. Młodzi mężczyźni rozluźnili się dopiero, gdy kobieta wysiadła we Władysławie. To matka była najmniej przejęta tą sytuacją. Może dla niej było to normalne, ale proszę nie róbcie tego swoim dzieciom i innym pasażerom. Rodzice, ogarnijcie się!

Sandra


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama