Reklama

Droga Redakcjo,

Reklama

Piszę do Was, bo czuję się pełna obaw i niepokoju. Jestem mamą dwójki dzieci i od zawsze pracowałam zawodowo. Nie ukrywam, bywa ciężko. Łączenie obowiązków domowych z pracą to nieustanna żonglerka – od rana biegiem do przedszkola, potem do biura, po południu odrabianie lekcji, kolacja, usypianie, a wieczorem jeszcze czasem laptop na kolanach, bo terminy gonią. Mimo tego wszystkiego wierzyłam, że warto. Dla siebie, dla dzieci, dla rodziny. Że tak po prostu trzeba.

Po porodzie została na utrzymaniu męża. Zupełnie jej nie rozumiem!

Dlatego decyzja mojej najlepszej przyjaciółki, że po urodzeniu syna rzuciła pracę, bardzo mnie zmartwiła. Byłyśmy zawsze dla siebie wsparciem, rozumiałyśmy się bez słów. Cieszyłam się na myśl, że razem będziemy przechodzić przez trudy macierzyństwa i jednocześnie spełniać się zawodowo. Tymczasem ona wybrała inną drogę. Powiedziała mi: „Dziecko jest teraz najważniejsze, praca może poczekać”.

Nie oceniłam jej wprost, ale uważam, że to bardzo nierozsądna decyzja. Martwię się o jej przyszłość – co będzie, jeśli zostanie bez pieniędzy, bez emerytury, a mąż ją zostawi? Wiem, że teraz wydaje się, że wszystko jest dobrze, ale życie bywa nieprzewidywalne. Znam kobiety, które po latach opieki nad dziećmi zostały same, bez środków do życia i bez szans na powrót do pracy, z wielką dziurą w życiorysie. Boję się, że ona też może znaleźć się w takiej sytuacji. No i czy ona nie rozumie, że siedzenie w domu oznacza brak rozwoju?

Kobieta powinna pracować. Jak jej powiedzieć, że popełnia błąd?

Chciałabym jej to powiedzieć, ale nie wiem jak. Nie chcę jej urazić ani wtrącać się w jej życie, ale naprawdę się martwię. Wiem też, że ona nie będzie chciała mnie słuchać albo nawet się obrazi. Jest teraz zapatrzona w swoją rodzinę, w swojego męża. Na pewno nie zrozumie, o co mi chodzi, jak zacznę mówić o wątpliwej przyszłości bez własnych pieniędzy i żadnego zabezpieczenia.

Czy któraś z Czytelniczek była w podobnej sytuacji? Czy miałyście odwagę powiedzieć bliskiej osobie, że jej decyzja może mieć poważne konsekwencje w przyszłości? Nie rozumiem, dlaczego tyle kobiet rezygnuje z własnej kariery i rozwoju po urodzeniu dziecka. Poświęcanie się tylko rodzinie jest dla mnie kompletnie bez sensu. A co, jeśli w przyszłości dziecko też ją z tego rozliczy? To może niektórych zaboleć, ale: jaki dziecko będzie miało przykład w postaci niepracującej i nie inwestującej w siebie mamy?

Z pozdrowieniami,

Anna z Krakowa

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama