Reklama

Serhii T. przez 5 dni ukrywał, że zabił żonę i dwie małe córeczki. 11-letniemu pasierbowi powiedział, że mama i siostry są w szpitalu. Tymczasem zwłoki leżały na piętrze w sypialni mieszkania. Mężczyzna wreszcie nie wytrzymał i poszedł do galerii handlowej, gdzie wyznał ochroniarzowi, że popełnił zbrodnię.

Reklama

42-latek miał problemy…

W toku śledztwa udało się ustalić, że 42-letni Ukrainiec przyjechał do Polski w 2018 roku. Był znakomitym kucharzem i wiele wskazywało na to, że talent kulinarny przyniesie mu wielką karierę. Tak się jednak nie stało. Mężczyzna zaczął pić i zaciągać długi. W domu coraz częściej dochodziło do rodzinnych awantur. Nie mogąc znieść „pretensji” 29-letniej żony, Serhii T. – będąc pod wpływem alkoholu – udusił ją gołymi rękami.

Tej listopadowej nocy Julia T. spała w pokoju z córeczkami. Darią (4 lata) i Marią (1,5 roku). Odgłosy zbrodni obudziły jedną z dziewczynek. Zaczęła płakać. Wkrótce potem jej płacz ucichł. Ona oraz jej siostrzyczka również zginęły uduszone przez ojca.

Dramat w Puszczykowie: dzieci cierpiały bardziej?

Zdaniem prokuratury, Serhii T. zasłużył na surowszą karę, niż zakładano dotychczas. Wszystko dlatego, że o ile żonę udusił „z bezwzględnym zamiarem zabójstwa”, to w przypadku córeczek doszło do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Trudno wyobrazić sobie, co ojciec musiał zrobić dzieciom, by prokurator uznał, że było to jeszcze bardziej okrutne od duszenia żony gołymi rękami, do momentu aż przestała oddychać...

Aktualnie grozi mu kara dożywocia.

Przed procesem Serhii T. ma przejść obserwację psychiatryczną.

11-letnim pasierbem opiekuje się babcia. Chłopiec ma zostać przesłuchany w obecności psychologa. Wkrótce potem ma zamieszkać z babcią w Ukrainie.

Źródło: Fakt

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama