Religia zniknie ze szkół. Zgoda Kościoła nie jest potrzebna
Spór o lekcje religii trwa, a rozporządzenie MEN zostało zablokowane. Do dyskusji na temat przedmiotu włączają się kolejni świeccy eksperci, rzucając na sprawę nowe światło. Zdaniem prof. Boreckiego, Barbarę Nowacką od osiągnięcia celu dzielą jedynie trzy podpisy.
Od kilku miesięcy w Polsce toczy się intensywna dyskusja na temat obecności religii w szkołach. Resort edukacji pozostaje w konflikcie z Kościołem, ponieważ dotychczasowe rozmowy nie przyniosły porozumienia. Przed rozpoczęciem roku szkolnego rozporządzenie MEN zostało zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Jednak pomysł prof. Pawła Boreckiego rzuca na tę sprawę nowe światło. Według profesora, „wystarczą trzy podpisy”, a zgoda duchownych nie będzie potrzebna.
Spór o rozporządzenie ws. nauczania religii. MEN może to zrobić bez zgody Kościoła
Reforma MEN zakłada zmniejszenie liczby godzin katechezy, ograniczając je do jednej lekcji tygodniowo. W myśl nowych przepisów lekcje odbywałyby się na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej. Uczniowie skarżą się bowiem na problem tzw. okienek, kiedy przez godzinę czekają na następne zajęcia w świetlicy lub na korytarzu.
Kościół zablokował resort edukacji, ale...
Sprzeciw wobec rozporządzenia wyraziła Konferencja Episkopatu Polski, która w porozumieniu z Polską Radą Ekumeniczną skierowała sprawę do Sądu Najwyższego. Przedstawiciele KEP argumentują, że wszelkie zmiany w rozporządzeniu powinny być podejmowane zgodnie z art. 12 ustawy o systemie oświaty, który wymaga porozumienia z władzami Kościoła. Sprawę skomentował prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, który rację przyznał stronie kościelnej. Jednak zdaniem ekspertów, MEN może skorzystać z wyjątkowego rozwiązania.
Rząd może zmienić zasady w każdej chwili
Prof. Paweł Borecki, ekspert z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, wskazuje jednak na potencjalne rozwiązanie umożliwiające zmiany bez konsultacji z Kościołem. W rozmowie z Cezarym Łasiczką na antenie TOK FM podkreślił, że zgodnie z art. 149 ust. 2 Konstytucji Rada Ministrów ma prawo uchylić obowiązujące rozporządzenie ministra na wniosek Prezesa Rady Ministrów. Oznacza to, że rząd w każdej chwili mógłby zmienić zasady organizacji religii w szkołach. Wystarczy, że wycofa rozporządzenie z 1992 roku, które jest podstawą dla nauczania religii w polskich szkołach.
Episkopat ma związane ręce ws. religii. Wystarczą trzy podpisy
„To zupełne kuriozum” — mówił prawnik. Jego zdaniem istnieją poważne przesłanki prawne, by usunąć to rozporządzenie, co wymagałoby tylko podpisu premiera, ministra oraz odpowiedniego wniosku Rady Ministrów. „Wystarczą trzy podpisy” – podkreśla Borecki. Wycofanie rozporządzenia sprawi, że Episkopat nie będzie mógł zakwestionować żadnych zmian.
Religia musi zostać, ale Kościół nie może decydować
Według Boreckiego nawet po zmianie rozporządzenia szkoły musiałyby w dalszym ciągu umożliwiać fakultatywne nauczanie religii, co wynika z przepisów konkordatu oraz konstytucji. Jednak nowe przepisy nie musiałyby już być przedmiotem konsultacji z przedstawicielami Kościołów, co daje rządowi znacznie większą elastyczność.
Źródło: TOK FM
Piszemy też o: