Reklama

Droga Redakcjo, czy w dzisiejszych czasach to normalne, że dzieci powinny dokładać się do rachunków za dom? To prawda, mieszkam z rodzicami, lekko nie jest, ale przecież jestem jeszcze dzieckiem, chcę się uczyć i rozwijać, planuję studia, a nie pracę za barem.

Reklama

Rodzice zrujnują mi przyszłość

Jestem dobrą uczennicą, matura poszła mi doskonale, marzę o studiach na Politechnice, bo mam zdolności matematyczne. Z tym wiążę swoją przyszłość, kocham się uczyć, mnóstwo czytam, nie marnuję czasu na głupoty. Tylko moi rodzice tego nie doceniają, uważają, że skoro kończę szkołę średnią, to powinnam teraz iść do pracy.

W domu nam się nie przelewa, wiadomo, jakie są czasy. Ale bez przesady, biedy nie klepiemy. Wydaje mi się, że moim rodzicom wcale nie chodzi o te parę złotych, które mogłabym zarobić jako kelnerka czy sprzątaczka. Im zależy na wychowaniu mnie na zaradną osobę, która szanuje każdy grosz. Oni tacy już są, zasadniczy i nieustępliwi. Chcą mi pokazać, ile wysiłku kosztuje zarobienie na własne utrzymanie, żebym przypadkiem się nie rozpuściła. Ale teraz to już chyba trochę za późno na wychowanie?

Nigdy nie sprawiałam im problemów, tak jak moje koleżanki, nie piłam, nie włóczyłam się po nocach, nawet chłopaka nie miałam. Uczę się i myślę poważnie o przyszłości. Dlaczego chcą mi to popsuć? Zamiast być dumni, to gonią mnie do jakiejś marnej roboty.

Nie dam rady pogodzić studiów w normalnym trybie z pracą. A studia zaoczne to dla mnie kpina. Nic z tego nie wyniosę. Co powinnam zrobić? Nie chcę iść do pracy, skoro teraz właśnie otwierają się przede mną drzwi do świata nauki? To rodzice powinni mnie utrzymywać i wspierać, dopóki się uczę. Czy mam rację?

Ewelina

Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama