Reklama

Roczny James McCallum z Tampa na Florydzie urodził się ze znamieniem, które zmieniło się w dużą masę pokrywającą większość jego pleców. Chłopczyk zaczął wyglądać jak żółw, a znamię ciągle się powiększało.

Reklama

Dziecko ze skorupą żółwia na plecach

Lekarze po porodzie zbadali chłopca, ale niczego nie ustalili. Mama małego Jamesa jednak coraz bardziej się niepokoiła, bo dziwne znamię rosło, do tego skóra zaczęła się łuszczyć i pojawiły się grudki.

Kobieta i jej mąż czekali na właściwą diagnozę dwa miesiące. W końcu stwierdzono, że niemowlę ma gigantyczne wrodzone znamię melanocytowe – łagodne, podobne do guza, spowodowane nieprawidłowym rozwojem komórek barwnikowych.

„Zanim guz został usunięty, bardzo urósł i stał się jak skorupa żółwia na plecach synka. Doszło do tego, że musieliśmy spać z nim na boku, ponieważ James nie był w stanie położyć płasko głowy” – opowiadają rodzice.

Na początku znamię obejmowało 75 proc. plecków dziecka, potem zaczęło stawać się grubsze i bardziej nierówne. Kiedy chłopczyk miał dwa miesiące, dermatolog dziecięcy rozpoczął proces usuwania znamienia.

Teraz chłopczyk jest już po operacji i jak twierdzą rodzice – wygląda na o wiele szczęśliwszego. Rodzice mają nadzieję, że do lata wszystkie pozostałości po guzie znikną.

Olbrzymie wrodzone znamię melanocytowe jest niezwykle rzadką chorobą wrodzoną, która dotyka około jednego na 20 tys. noworodków. Znamiona mogą różnić się wyglądem i rozmiarem, choć zwykle osiągają wymiary nawet do 40 cm. Mogą one zwiększać nacisk na mózg, powodując bóle głowy, wymioty, drażliwość, drgawki, problemy z poruszaniem się.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama