„Rozwiodłam się z mężem, bo mnie zdradził. Mści się na mnie, wmawiając dziecku, że to ja jestem winna rozstania!”
Po rozwodzie moja córka woli mieszkać z ojcem, który wmówił jej, że to ja jestem winna rozpadu małżeństwa. Ale to jego wina. Nie wiem, czy powiedzieć córce prawdę...
- redakcja mamotoja.pl
Marysia zawsze była „córeczką tatusia”. Wpatrzona w niego jak w obraz, wszystko, co powiedział, traktowała jak świętość. Nie powinno mnie więc dziwić, że postanowiła z nim zamieszkać po rozwodzie. Trzysta kilometrów ode mnie i od brata! Robert doskonale wie, jak manipulować córką. Zrobił wodę z mózgu tej 10-latce, wmawiając jej, że to ja jestem przyczyną rozpadu małżeństwa.
Wystąpiłam o rozwód, bo mnie zdradził. I to nie pierwszy raz!
Ale tym razem nakrył go nasz 16-letni syn
W naszym małżeńskim łóżku, zaledwie z 22-letnią kobietą! W żaden sposób nie mogłam przymknąć na to oczu, tak jak robiłam to dotąd wielokrotnie, po cichu.
Patryk nie może pogodzić się z tym, że ojciec rozbił naszą rodzinę dla jakiejś smarkuli, niewiele starszej od niego! Co innego Marysia. Ona oczywiście nic nie wie o tej sytuacji w sypialni, bo oboje chcieliśmy oszczędzić małej drastycznych szczegółów.
Również Patryk ma zapowiedziane, że nie może o tym opowiedzieć siostrze, choćby nie wiem jak denerwowały go jej zachwyty nad tatusiem i jego nową panią.
Bo córeczka, w przeciwieństwie do syna, jest zachwycona młodą partnerką ojca. Nowa miłość taty pozwala Marysi na to wszystko, na co ja się do tej pory nie zgadzałam, nawet na malowanie paznokci. Kupiła jej także „fajne ciuszki”, w których moja córka wygląda jak Lolitka, ale jest tym zachwycona, bo tak ubierają się gwiazdki filmów Disneya.
Marysia kilkukrotnie wspominała, że ta lafirynda chce zapisać ją na sesję zdjęciową i zrobić z niej modelkę. Nigdy w życiu nie dam swojej córce zrobić wody z mózgu! To bardzo bystre dziecko, świetnie się uczy. Będzie mogła osiągnąć co tylko chce. I na pewno będzie to więcej niż bycie „żonką na pokaz”...
Sąd prawdopodobnie to mnie przyzna opiekę nad córką
Ona to wie i stała się dla mnie opryskliwa, wręcz agresywna. Codziennie powtarza, że skoro tata zamierza wyprowadzić się do innego miasta, to też chce się przenieść.
– A mnie nie będzie ci brakowało? – zapytałam ją kiedyś, zdruzgotana.
– Trzeba nie było wyrzucać taty z domu, to wtedy bym nie musiała wybierać! – wykrzyczała mi.
Zamarłam i ostatkiem sił zmusiłam się, aby zamilknąć i nie wyjawić jej prawdy. Jest na to za mała. Obawiam się jednak, że mąż nie ustanie w wysiłkach i nadal będzie nastawiał córkę przeciwko mnie. Wtedy, gdy Marysia skończy czternaście lat, nic i nikt już jej nie powstrzyma przed wyrażeniem swojej woli w sądzie rodzinnym i zamieszkaniem z ojcem. Mój eks będzie triumfował!
Teraz używa bardzo tanich chwytów: wszystko dziecku kupuje, na wszystko jej pozwala i stara się być tym „fajnym” rodzicem. Ale to na mnie spada codziennie wychowywanie jej, chodzenie na wywiadówki, odrabianie lekcji itd. Bardzo łatwo jest być „fajnym” ojcem, kiedy jest się ojcem weekendowym...
– Nie martw się, mamo. Za jakieś dwa-trzy lata wyjawimy jej prawdę – pociesza mnie Patryk.
Ja jednak czuję, że wtedy może być już na to za późno. Fałszywe słowa ojca zbyt głęboko wbiją się w jej niewinne serduszko i trudno je będzie stamtąd usunąć. Boję się, że stracę córkę na zawsze, bo przez to, co robi mój były mąż, już nigdy nie będzie wierzyła moim opowieściom. Czy można coś teraz na to poradzić, nie szkodząc jeszcze bardziej jej kruchej, dziecięcej psychiki?
Barbara, lat 36
Czytaj także:
- „Moja 17-letnia córka wpadła. Musieliśmy zająć się wnuczką, bo młoda mama wolała imprezy i alkohol"
- „Urodziłam dziecko z gwałtu, bo rodzice nie zgodzili się na aborcję. Gdy patrzę na twarz Adrianka, widzę mojego oprawcę"
- „Na kolanach błagają, by oddać im dzieci. A potem one znów lądują u nas we łzach i siniakach…”