Reklama

Sześcioletni chłopiec zmarł ponad dwa miesiące po tym, jak został zaatakowany przez sąsiada we własnej sypialni. Jego tata pożegnał go we wzruszających słowach.

Reklama

Oprawca miał kryzys psychiczny?

6-letni Jeremy został pobity kijem baseballowym przez sąsiada, który włamał się do jego domu. Chłopiec zmarł we wtorek rano, podczas gdy jego rodzina właśnie przygotowywała się do odłączenia go od respiratora. Stan zdrowia 6-latka zaczął się poprawiać, niespodziewanie jednak wszystko potoczyło się inaczej.

W noc poprzedzającą planowane odłączenie Jeremy'ego, serce chłopczyka nagle się zatrzymało.

„Próbowali go reanimować, ale nie udało się. Walczył przez ponad 60 dni, ale w końcu się poddał” – napisał jego ojciec na stronie GoFundMe.

Jeremy doznał poważnych urazów mózgu po tym, jak jego sąsiad Daniel Logan włamał się do domu rodziny w Teksasie i uderzył chłopca kijem bejsbolowym w jego sypialni. Chłopiec od 11 września był nieprzytomny.

Lokalny szeryf stwierdził, że Logan mógł „doświadczyć kryzysu psychicznego”.

„Jeremy powiedział mi, że umył zęby i jest gotowy do czytania i snu. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Kiedy skończyliśmy czytać, ostatnią rzeczą, jaką powiedział, było: 'Tato, patrz, jak się zakrywam'. Dzisiaj po raz ostatni zakryłem mu twarz. Byłam tam, kiedy wziął pierwszy oddech i widziałam, jak wydał ostatni – żaden rodzic nie powinien widzieć, jak jego dzieci są chowane przed nim” – napisał tata 6-latka.

Źródło: Metro.co.uk

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama