Reklama

Pierwszego dnia słyszałam tylko głośne dźwięki wkrętarki, gdy na drugi dzień sadziłam moje kwiaty, dostałam migreny. Syn naszych sąsiadów z góry cały czas krzyczał. Naprawdę nie przeszkadzają mi głośne rozmowy czy muzyka, ale wrzaski małego Juliana są nie do zniesienia. Nie ważne, czy chłopczyk się cieszy, czy denerwuje, nawet w zabawie jest bardzo głośny.

Reklama

Gdy jest ciepło, chłopiec spędza cały dzień na balkonie, a przecież weekend to czas mojego odpoczynku. To powinien być czas, kiedy wszyscy sąsiedzi mogą odpocząć. Niestety odkąd rodzice małego Juliana wystawili ten domek, nie mogę usiąść na moim balkonie i spokojnie napić się kawy. Niedługo nawet drzwi balkonowych nie będę mogła uchylić, tak jest głośno!

Nie chcę się kłócić, ale dziecięcy domek na balkonie to przesada

Nie rozumiem, dlaczego rodzice małych dzieci na wszystko im pozwalają. Chłopczyk potrafi rzucać zabawkami i głośno uderzać w przedmioty na balkonie. Przecież to wszystko można dziecku wytłumaczyć! Wiem, że gdy mieszka się w bloku, czasem trzeba przymknąć oko, żeby dobrze nam się razem żyło. Jednak te wieczne hałasy to przesada. Zresztą nie tylko mi to przeszkadza. Gdy siedzę na moim balkonie, słyszę zdenerwowane głosy innych sąsiadów. Wydaję mi się, że powinnam jakoś zareagować dla dobra nas wszystkich. Może czas założyć sąsiedzką grupę dla mieszkańców, tyle się teraz o tym słyszy.

Kamila


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama