Skandaliczna zabawa w krecika na szkolnych korytarzach. Chłopiec wylądował w szpitalu z urazem kręgosłupa
Do szkół powróciła groźna „zabawa w krecika”. Ofiara takiej zabawy może mieć traumę do końca życia. Jest to kolejna forma koleżeńskiej przemocy.
„Zabawa w krecika” znów staje się popularna wśród dzieci. Choć nazwa sugeruje niewinne wygłupy, w rzeczywistości jest to brutalna forma przemocy. Ofiary tej zabawy są upokarzane i bite, zazwyczaj na szkolnych korytarzach, w obecności innych rówieśników. Pierwszy przypadek odnotowano w 2001 roku.
„Zabawa w krecika” to niebezpieczny trend. Ofiara jest bezbronna
Według Radia Zet „zabawa w krecika” polega na zaskoczeniu ofiary od tyłu, powaleniu jej na ziemię i zmuszeniu do przyjęcia skulonej pozycji przypominającej krecika. Dziecko jest przytrzymywane przez napastników, a twarzą dotyka podłogi. W tej pozycji ofiara jest bezbronna wobec ciosów i kopnięć zadawanych przez swoich oprawców. Niestety za sprawą mediów społecznościowych ta zabawa znów jest popularna.
Oprawcy nagrywają swoich „krecików”. Niebezpieczna zabawa trafiła na TikToka
Szkoły już wcześniej walczyły z tą brutalną „zabawą”. Pierwsze przypadki odnotowano w 2001 roku. Niestety, internet ponownie promuje tego rodzaju zachowania, a lajki i komentarze motywują oprawców do ataków. Nagrania agresorów trafiają na TikToka, gdzie szybko zyskują popularność wśród dzieci.
Dramatyczne skutki „zabawy w krecika”. Chłopiec z urazem kręgosłupa
Dziennikarze z Bielska-Białej opisali przypadek 10-letniego ucznia, który doznał poważnych obrażeń, w tym urazu kręgosłupa i odbytnicy. Chłopiec wymagał długotrwałego leczenia. Niestety, nie są to odosobnione sytuacje. Konsekwencje takich ataków mogą być dramatyczne nie tylko dla ciała. „W skrajnych przypadkach mogą prowadzić do problemów z zaufaniem, odizolowania od rówieśników, a nawet do depresji” − mówi w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl dr Konrad Piotrowski, specjalista z Uniwersytetu SWPS.
Eksperci biją na alarm. Szkoły i rodzice muszą działać
Eksperci alarmują, że problem należy zwalczać na wielu poziomach. Placówki oświatowe muszą wdrażać programy antyprzemocowe oraz uczyć dzieci, jak reagować na agresję. Rodzice powinni regularnie sprawdzać, jakie treści konsumują ich dzieci w internecie i regularnie rozmawiać o przemocy. Każdy przypadek „zabawy w krecika” powinien być zgłaszany do odpowiednich organów. Rodzice i uczniowie mogą zgłaszać przypadki przemocy szkolnej do pedagogów, kuratoriów oświaty lub bezpośrednio na policję. Przemoc nigdy nie powinna być ignorowana.
„Tego typu „zabaw” absolutnie nie można bagatelizować. Jeśli nauczyciel zauważy taką sytuację, a uczniowie, włącznie z osobą poszkodowaną, zapewniają, że to „tylko zabawa”, musimy pamiętać, iż to my, dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo dzieci. (...) Ważne jest również, aby pamiętać, że to, co widzimy jako pojedynczy incydent na szkolnym korytarzu, wcale nie musi być jednostkowe. Uczeń, który doświadczył na przykład „krecika”, mógł być ofiarą podobnej sytuacji kilka dni wcześniej, choć tego nie zauważyliśmy. W takich przypadkach może się okazać, że mamy do czynienia z długotrwałą przemocą” − podkreśla dr Konrad Piotrowski.
Źródło: Portal Samorządowy, Radio Zet
Piszemy też o: