Reklama

Zgłoszenie dotarło do służb 20 marca o 5.30. Gdy na miejsce przyjechało pogotowie i strażacy, maleństwo było już na świecie. To zdrowa, śliczna dziewczynka…

Reklama

Zamieszkała w altance, nie wezwała pogotowia

St. asp. Halina Semik przyznaje, że rodząca kobieta nie wezwała pogotowia:

„Pani zadzwoniła do swojego znajomego, który pozwolił jej tam mieszkać. Powiedziała mu, że zaczyna rodzić. Gdy mężczyzna przyjechał na miejsce, okazało się, że dziecko przyszło już na świat. Mężczyzna wezwał karetkę”.

Wkrótce potem mama i maleństwo trafili do szpitala. Choć ich stan zdrowia był dobry, ratownicy medyczni i strażacy nie mieli wątpliwości, że warunki panujące w altance nie pozwalają na to, by kobieta i noworodek tam pozostali.

Co się stało?

St. asp. Halina Semik zapewnia, że kiedy tylko 24-latka opuści szpital, policjanci będą rozmawiać z nią na temat tego, dlaczego w zaawansowanej ciąży zamieszkała w altance.

Mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju komentując informację, która pojawiła się w lokalnych mediach, mają już jednak swoje przypuszczenia.

„Pewnie uciekła przed zwyrolem, który pozostał w domu. Wolała mieszkać na działce, a że akurat urodziła...”.

„Chrystus rodził się w stajence, kobiety kiedyś rodziły na polach czy w domach (nawet zwierzęta rodzą w mało sterylnych warunkach). Fakt — więcej dzieci umierało, ale później dłużej żyły. Dziś czystość, sterylność, a potem zdziwienia, że dzieci mają alergię na wszystko (choć dziś opieka medyczna jest dużo lepsza). Teraz wielka sensacja, opieka społeczna, policja, dochodzenia. Są dziesiątki pytań: czemu nie w domu czy szpitalu a na działkach, czy to patologia, a może brak ubezpieczenia, może nie chciała rodzić w szpitalu, może poród przed terminem, gdzie była opieka społeczna. Jest plus — że nie było śmierci, porzucenia, zabójstwa. Pozostaje życzyć zdrowia i szczęścia dla matki i malucha” — pisze jeden z internautów.

Źródło: jastrzebieonline

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama