Reklama

Tragedia w Warszawie: tramwaj przyciął nóżkę 4-letniego chłopca i ciągnął dziecko kilkaset metrów… Tego dnia chyba wszyscy myśleliśmy o chłopcu, jego rodzicach i babci. I o motorniczym, który prowadził tramwaj. A także o tym, jak bardzo możemy czuć się spokojni o bezpieczeństwo naszych dzieci i własne podczas podróży tramwajami.

Reklama

Powstała rekonstrukcja wypadku chłopca

Kolejne dni po tragedii przynosiły nowe przypuszczenia i ustalenia. Między innymi pojawiła się teza, że motorniczy w czasie wypadku rozmawiał przez telefon. Dwa miesiące od zdarzenia pojawiła się rekonstrukcja tego, co działo się podczas dramatycznych chwil.

Teoretycznie drzwi tramwaju nie powinny się zamknąć, gdy między ich skrzydłami znalazła się nóżka chłopca. Znów teoretycznie – powinny wtedy natychmiast z powrotem się otworzyć i uniemożliwić jazdę tramwaju. Mechanizm ten powinien być sprawny, bowiem sprawdzany jest przed każdym wyruszeniem tramwaju w trasę.

Zawiodły… zabezpieczenia?

„Zabezpieczenia te nie spełniły swojej roli. Nasuwa się naturalny wniosek, że zabezpieczenia tych drzwi były niesprawne w chwili zdarzenia” – słyszymy w nagraniu.

Z dokumentów udostępnionych przez prokuraturę wynika, że tramwaj linii „18” również został pod tym kątem sprawdzony… Specjaliści, którzy podjęli się zbadania przyczyn tragedii, postanowili sprawdzić, czy mogło dojść do awarii zabezpieczeń, gdy tramwaj był już w trasie. Czy nagranie opracowane przez Crashlab.pl, firmę zajmującą się analizą zdarzeń drogowych, wyjaśnia przyczynę tragedii? Przekonajmy się, oglądając materiał filmowy:

źródło: YouTube

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama