Reklama

20-letni motocyklista, który potrącił ojca trzymającego za ręce dwóch synów, właśnie stanął przed sądem.

Reklama

8-letni chłopiec nie przeżył

Do tej tragedii doszło w Londynie, na początku roku. 19 lutego ojciec przechodził z dziećmi na drugą stronę ulicy. Na przejściu dla pieszych uderzył w nich rozpędzony motocykl.

Siła uderzenia była tak duża, że odrzuciła 8-letniego chłopca kilka metrów dalej. Obrażenia okazały się na tyle poważne, że dziecko zginęło na miejscu.

W wypadku ucierpiał również jego starszy, 11-letni brat. Od zimy jego stan fizyczny jest dobry, jednak tragedia odcisnęła piętno na jego emocjach. Najchętniej przebywa w samotności i prawie wcale się nie odzywa.

W wyniku wypadku do szpitala trafił też tata chłopców. Uraz głowy i złamanie biodra były na tyle poważne, że mężczyzna przez 4 tygodnie przebywał w śpiączce.

Biegła ponad 2 kilometry

Gdy 19 lutego matka odebrała telefon i dowiedziała się o tragedii, wybiegła z domu. Przybiegła na miejsce, pokonując ponad 2 kilometry i przedzierając się przez kordon policji.

„To matka” – dało się słyszeć w tłumie.

Gdy dobiegła do ciała syna, upadła. Świadkowie, którzy słyszeli jej przejmujący płacz, wiedzą, że nie zapomną go do końca życia. Kobieta trwała tak przy zmarłym dziecku około pół godziny.

Ona już nie modli się w tym meczecie

W chwili tragedii ojciec wraz z synami szli do meczetu. Mężczyzna dalej jeździ modlić się właśnie do tej świątyni. Matka nie jest w stanie przestąpić jej progu, odwiedza inny meczet.

20-letni Nickolas Hopkin przyznał się do zarzucanych mu czynów. Na zdjęciu opublikowanym przez policję beztrosko się uśmiecha. Zdaje się niezbyt przejmować ani tym, że zabił dziecko, ani tym, że czeka go więzienie.

Źródło: DailyMail

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama